Co to jest challenger bank?
Dzisiaj o określeniu challenger bank. Anglojęzyczna nazwa skłania do przemyśleń na temat tego, jak wiele zmian w finansach wzięło początek na wyspach brytyjskich.
Jak wiele zmian w usługach bankowych zachodzi w Wielkiej Brytanii? Mowa o bankowości innowacyjnej. Czy powinniśmy czuć się przez to onieśmieleni? Niekoniecznie. Wszystko zależy od punktu widzenia; kto te zmiany przynosi i czy dla nas to faktycznie zmiany?
Co to jest challenger bank
Challenger bank, według oxfordzkiej definicji, to „mniejszy bank, który istnieje, aby tworzyć konkurencję dla większych, tradycyjnych banków”. Dosyć szeroka definicja. W zasadzie pozwala zakwalifikować do tej kategorii każdy nowy bank. W Anglii powstają więc banki, które działają głównie on-line (digital first) ale i takie, które są bardziej tradycyjne, które otwierają mnóstwo oddziałów. Przykładem jest Metro Bank, pierwszy bank, który otrzymał licencję bankową w Wielkiej Brytanii po ok. 150 letniej przerwie w udzielaniu takich licencji.
Mianem Challenger Bank określa się też takie firmy jak np. Revolut i wiele innych, dla nas egzotycznych, przedsięwzięć. Revolut ma licencję bankową, ale nie na Wyspach i zapewne w Polsce większości nijak się z bankiem nie kojarzy.
Tego typu banki powstają tam, gdzie jest ku temu podatny grunt. Dla mnie osobiście dosyć ciekawym jest użycie słowa challenger – co na nasze można rozumieć jako bank rzucający wyzwanie, bank będący konkurencją. Komu? Skostniałemu systemowi bankowemu? Na tym, czy fintechy typu Revolut mogą żyć bez tradycyjnych banków i czy gałąź może rosnąć bez pnia, zastanowimy się w kolejnym artykule. Będziecie zaskoczeni tym, jak fintechy są uzależnione od banków.
Dlaczego w UK?
Dlaczego Challenger Banki znalazły podatny grunt do działania w innych krajach, a w Polsce żyjemy głównie rozwiązaniami z importu? Zastanówmy się na przykładzie wspomnianej Wielkiej Brytanii.
Posłużmy się cytatem:
„Tradycyjna bankowość w Wielkiej Brytanii ma swoje zasady i reguły. Łatwo jest być innowacyjnym w tym sektorze, ponieważ mnóstwo rzeczy po prostu nie działa”
Filip Jakubowski-Drzewiecki, CTO Loot
Loot to challenger bank. A mówiąc o niedziałających rzeczach, Pan Filip zapewne ma na myśli, że pewnych rozwiązań po prostu nie ma. Prosto zatem jest rzucać wyzwanie przeciwnikowi, który nie dysponuje podobnym orężem. Być może kamikadze byli postrachem w swojej epoce, czy jednak w starciu z podobnym okrętem, ale zmodernizowanym z duchem czasu, nie żegnaliby się z życiem jeszcze zanim dostrzegliby przeciwnika?
Znawcy lokalnego rynku twierdzą, że można spisać długą listę problemów do rozwiązania w przypadku…zakładania konta bankowego w Wielkiej Brytanii. W to nie musimy wierzyć na słowo. Wielu z nas ma krewnych w tamtym rejonie i o bankach słyszało niejedną ciekawą historię. Czy w Polsce potrzebna nam rewolucja w zakładaniu kont, czy już jest to bezproblemowe? Co jednak ważniejsze – podobną litanię można stworzyć, gdy przyjrzeć się bliżej tamtemu internetowemu systemowi bankowemu.
Stąd każdy fintech mógł śmiało konkurować z bankami w Anglii. Z czasem jednak o innowacje będzie coraz trudniej, a tym samym o miano challenger banku.
Challenger Bank musi mieć warunki
Zacznijmy od kolejnego cytatu:
Banki są bardzo skomplikowanymi instytucjami, w których procesy są bardzo zawiłe, a challenger banki zaczynają od poprawiania tych najlepiej zdefiniowanych funkcji, takich jak oszczędności i konta osobiste. Może i są bardziej zaawansowane technologicznie, ale tak naprawdę tam nie ma nic nowego w kwestii dostarczanej usługi
finextra.com
Możemy dowiedzieć się jeszcze jednej ciekawej rzeczy. Ano takiej, że challenger bank działa bardzo podobnie do tradycyjnych banków, robiąc to co one, ale po prostu lepiej. Stąd już blisko do wniosku, że jakaś usługa czy produkt na jednym rynku może namieszać, a na innym jest po prostu oczywista.
Challenger Bank w Polsce?
Wszystko co już napisałem składa się w jeden obraz uzmysławiający dlaczego nowe challenger banki nie znalazły w Polsce warunków do ekspansji. Zapewne wiele z polskich firm sektora finansowego (w tym banków) przeniesionych do Wielkiej Brytanii byłoby poważnymi „disruptorami”, czyli ich usługi w nagłówkach gazet mogłyby poprzedzać słowa „wstrząsające” czy „przełomowe”. My tego nie zauważamy, gdyż w Polsce traktujemy te usługi jako element codzienności.
Takie banki z oporami wchodzą do Polski, bo mają problem z przebiciem tego co tu zastają. Pisałem o tym przy okazji Revoluta – firmy, która dokonała rewolucji w systemie bankowym. No właśnie. Czy z naszej perspektywy to rzeczywiście taki gigantyczny skok jakości? Obawiam się, że w Polsce przeszedłby bez większego echa. Dlaczego? Bo mamy mBank? mBank, który z perspektywy lat i tego, czego dokonał w Polsce należałoby nazwać… no właśnie jak? Mega Challenger Bank? A przecież od kilku lat inne banki gonią go w tytule do bycia najbardziej internetowym. Za bankami idą inne innowacje – czy wyobrażacie sobie życie bez BLIK-a? W innych krajach muszą, bo go nawet nie znają. Spróbujcie w Anglii opowiedzieć o tym, że macie aplikacje, która umożliwia wam kupowanie biletów na środki lokomocji w całym kraju, płacenie za parkingi, uwierzcie lub nie – pokiwają z uznaniem głową. Jak bardzo innowacyjne na tym tle są challenger banki?
Aby jednak oddać nowoczesnym bankom sprawiedliwość – gdy nabrały już rozpędu przyniosły również rozwiązania, które zaczęły wdrażać i nasze banki np. możliwość otwarcia konta na selfie. Jednak w gruncie rzeczy te rozwiązania nie powstałyby, gdyby tradycyjne banki nie stworzyły ku temu podstaw. O tym i warunkach do rozwoju fintechów opowiemy sobie już w kolejnym artykule.