Twój dług zostanie wystawiony na giełdę długów – nie ma w Polsce dłużnika, który nie otrzymałby takiej wiadomości. Co ona oznacza dla dłużnika i jak powinien na nią zareagować? Czy giełdy długów to miejsca, w którym wystawia się wierzytelności na sprzedaż? Czy na giełdzie długów parabanki sprzedają niespłacone chwilówki?
Giełdy długów to socjotechniczny element windykacji i nic więcej
Jak wiadomo, rolą windykacji psychologicznej jest „skołowacenie” dłużnika do tego stopnia, aby nie odróżniał on prawdy od fikcji. I bajań windykatorów od realiów wynikających z przepisów prawa. Dlatego też jest ona wielopłaszczyznowa. Jednym z elementów windykacji jest wprowadzenie do umysłu dłużnika nowego, nieznanego elementu. Budzącej jego strach – bo dłużnik boi się wszystkiego, co nieznane – giełdy długów.
Jak dłużnik wyobraża sobie giełdę długów?
Nieświadomy dłużnik, czyli taki, który nie ma możliwości zweryfikowania jakości i wiarygodności windykacyjnej papki, którą jest karmiony całymi tygodniami, postrzega giełdy długów tak, jak podpowiada mu wyobraźnia. Czyli zbiór danych osobowych dłużników na giełdę wystawionych, spośród których firma windykacyjna wybiera sobie klientów do kupienia.
I ten obraz wywołuje uczucie niepewności i strachu. Jak zwykle, gdy dłużnik czuje się niepewnie. A zatem socjotechniczny cel jest osiągnięty – dłużnik czuje się psychicznie niekomfortowo, gdy dowiaduje się, że znalazł się na giełdzie długów i co gorsza – może na niej znaleźć swoje dane:

Jak widać, dane te są mocno szczątkowe, nie pozwalają na identyfikację dłużnika. Bo tego wymaga prawo. Ale dłużnikowi z reguły wystarcza, że zobaczy swoje nazwisko na liście. I wpada w panikę. Czuje się coraz bardziej osaczany przez wierzycieli. Giełda długów działa zatem na psychikę dłużnika. Bo taki jest cel. A nie jakieś sprzedawanie długów. Wszak, co może brzmieć paradoksalnie
Giełdy długów nie służą do sprzedawania długów – to jedna wielka ściema
„Wystawienie długu na giełdzie” nie ma nic wspólnego z zamiarem sprzedaży wierzytelności. Jest to element windykacji i tylko w takim wymiarze należy to odbierać. A najlepiej po prostu zignorować. Bo wystawienie długu na giełdzie, która nie istnieje, jest dla dłużnika tak ważne, jak kolejny SMS o wizycie nieistniejącego windykatora terenowego.
Giełdy długów w Polsce nie istnieją
Warto zapamiętać, że w Polsce nie istnieją instytucje w postaci giełd długów. Nazywane tak strony internetowe są wyłącznie narzędziem windykacji. A rzeczone „giełdy długów” to po prostu strony internetowe w postaci baz danych – na stronach tych nie odbywa się żadna sprzedaż.
Nie wierzysz? Spróbuj kupić swój dług, a przekonasz się, że strona internetowa imitująca giełdę nie ma narzędzi umożliwiających handel wierzytelnościami za swoim pośrednictwem.
- jest wyłącznie informacją socjotechniczną, elementem windykacji,
- dane wystawione na stronie udającej giełdę są szczątkowe,
- nikt nie kupi Twojego długu, bo na te strony zaglądają wyłącznie dłużnicy po otrzymaniu informacji,
- obecność na „giełdzie długów” nie ma żadnego wpływu na proces oddłużania.
Czy wystawienie długu na giełdzie jest legalne?
Tak. Bez wnikania w szczegóły prawne – imitacje giełd długów, przetwarzające częściowe i szczątkowe dane, które uniemożliwiają skuteczną identyfikację, są legalne. I choć Cię to może boleć, musisz to zaakceptować.
W jakim celu wierzyciele wystawiają długi na giełdzie, skoro nie służą one sprzedaży wierzytelności?
Jak wcześniej kilkukrotnie wspomnieliśmy, giełda długów to element psychicznego nacisku w procesie windykacji. Jej celem jest doprowadzenie dłużnika do stanu poczucia bycia w potrzasku. I tego, że jest coraz bardziej osaczany, a jego życie stopniowo zmienia się w piekło.
- zastraszaniem nieuchronnym przyjazdem windykacji terenowej
- informacjami, że lada dzień będziesz mieć komornika
- bombardowaniem rzekomymi olbrzymimi kosztami sądowymi
- dziesiątkami telefonów i sms-ów każdego dnia
Zmasowana windykacja za pomocą kilku elementów jednocześnie ma sprawić, że dłużnik nie będzie widział sensu życia z długami i zrobi wszystko, aby przerwać to, co czeka. Czyli w praktyce „zdobyć” kolejną pożyczkę i kupić refinansowanie. Dzięki któremu zniknie z giełdy długów.
I właśnie w tym celu dłużnik straszony jest giełdą długów. Aby chciał jak najszybciej z niej zniknąć.
Jesteś na giełdzie długów – i co w związku z tym?
Nic. Kompletnie nic. Giełda długów i Twoje na niej dane nie mają dla Ciebie – jako dłużnika – żadnego znaczenia. Obecność na giełdzie długów, uwidoczniona jak na obrazku poniżej, nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia.

Ani żadnego wpływu na Twoją sytuację jako dłużnika. Twój dług ani nie zmniejszy się, ani nie zwiększy, ani nie zostanie sprzedany na giełdzie długów. Która, jako taka, w Polsce wszak nie istnieje.
Gdzie i jak zatem sprzedawane są długi, skoro nie robi się tego na giełdzie?
90% długów pozabankowych jest przez parabanki sprzedawanych. Ale oczywiście nie poprzez strony internetowe imitujące giełdy długów. Sprzedaż długów odbywa się na zupełnie innych zasadach. Dobrze, abyś je poznał, dzięki temu zrozumiesz, że faktyczna sprzedaż długów nie ma nic wspólnego z giełdami długów.
Firma pożyczkowa pozabankowa regularnie „czyści” swój portfel z pożyczek wypowiedzianych i nierokujących. Sprzedaż długu następuje najczęściej 2-3 miesiące po jej wypowiedzeniu. I odbywa się bez wiedzy samego dłużnika.
Firma pożyczkowa sprzedaje wierzytelności (wypowiedziane pożyczki) w pakietach liczących kilkaset – kilka tysięcy spraw. Odbiorcą (kupującym) jest najczęściej fundusz sekurytyzacyjny, z którym dana firma pożyczkowa posiada umowę handlową.
Sama sprzedaż wierzytelności nie ma zatem nic wspólnego z giełdą długów.