ING Lease i windykacja po wypowiedzeniu umowy

5
(4)

O tym, jak wygląda windykacja ING Lease po wypowiedzeniu umowy leasingu, opowiem na przykładzie 4 klientów. Bardzo różnych klientów, których połączyło jedno: w każdym z przypadków wystąpiło zdarzenie naruszenia warunków umowy leasingu, tj. długotrwały brak spłaty należności skutkujący wypowiedzeniem umowy
W efekcie czego ING Lease wezwało ich do zwrotu pojazdu. W poniższym artykule przeczytasz o przypadku bardzo typowego klienta, zadłużonego małżeństwa z dwiema osobnymi spółkami oraz o przypadku dłużnika, którego miłość do samochodu prawie zaprowadziła przed oblicze prokuratora. I od niego zacznijmy.

Recydywista rekordzista, czyli 6 wypowiedzeń jednej umowy przez ING Lease

Pan Karol, bohater pierwszego reportażu, śmiało mógłby startować w ogólnopolskich zawodach o miano mistrza kraju w ilości wypowiedzianych umów leasingu. Aż bowiem sześciokrotnie otrzymywał pismo, którego tak bardzo boją się leasingobiorcy. A którego nagłówek jest zawsze taki sam:

Oświadczenie o wypowiedzeniu umowy leasingu

Za każdym razem udawało się umowę wznowić. Aż do momentu, w którym ING Lease powiedziało: prosimy o niezwłoczny zwrot pojazdu.

W tym przypadku było to osobowe BMW. Czyli pojazd, który nie służy do celów zarobkowych. A jak wiadomo, spółki leasingowe nie uznają posiadania samochodu osobowego wyższej klasy średniej jako elementu niezbędnego do funkcjonowania danej działalności. Nawet w sytuacji, gdy dłużnik zarzeka się, że przecież musi czymś jeździć w ramach prowadzonej działalności gospodarczej. To nie jest jednak argument, który warto podnosić w negocjacjach wypowiedzianej umowy leasingu. Gdyż może tylko zirytować rozmówcę po drugiej stronie barykady. Szczególnie, gdy ten jeździ BMW, a nie np. Fiatem Tipo.

Miłość do beemki silniejsza niż instynkt samozachowawczy

Pan Karol kochał nad życie swój leasingowany samochód. Do tego stopnia, że nie potrafił wyobrazić sobie rozstania z nim nawet w obliczu informacji, że jeśli nie zrobi tego, ING Lease złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przywłaszczenia pojazdu. Odwlekał moment rozstania z samochodem tak długo, że wreszcie rzeczone zawiadomienie trafiło do organów ścigania.

W tym momencie sytuacja pana Karola uległa znacznemu pogorszeniu. W praktyce, w nawet przyjaznej dłużnikom spółce leasingowej, wszczęcie postępowania karnego ogranicza możliwość wznowienia umowy leasingu. Szczególnie, gdy klient przez kilka miesięcy zwodzi Pełnomocnika finansującego – windykację zewnętrzną.

Windykacja vs dłużnik

Obsługę sprawy pana Karola ING Lease zleciło pełnomocnikowi – zewnętrznej firmie windykacyjnej. Spółka ta (której na prośbę ING Lease nie ujawniam) jest dobrze znana dłużnikom leasingowym, gdyż współpracuje z kilkoma leasingodawcami na terenie całego kraju.

W przedmiotowej sprawie leasingobiorca notorycznie informował Spółkę windykacyjną, że dokonał pełnej spłaty zadłużenia i wysłał wniosek o wznowienie umowy leasingu. Oświadczenia te nie miały pokrycia w rzeczywistości, w związku z czym dłużnik został wezwany do zwrotu przedmiotu leasingu, jednakże notorycznie odmawiał wydania, albo też nie pojawiał się w miejscu wcześniej ustalonym, informując o tym fakcie pełnomocnika ING Lease 5 minut przed planowanym przekazaniem pojazdu.

Takie zachowanie leasingobiorcy powoduje, że staje się on w oczach leasingodawcy niewiarygodny, w konsekwencji leasingodawca nie znajduje uzasadnienia dla dalszej współpracy.

Czy pan Karol mimo wszystko ma szansę na wznowienie umowy z ING Lease?

Na tym etapie heroicznej walki Pana Karola o swój ukochany samochód rozpocząłem obserwację sprawy w celu zbadania, czy dłużnik w takiej sytuacji ma szansę na jakiekolwiek wyjście z niej z tarczą, czyli uratowaniem ukochanej beemki.

Badanie sprawy rozpocząłem, jak zawsze w takich sytuacjach, od bezpośredniej rozmowy z zarządzającym windykacją ING Lease. Pomimo dotychczasowej postawy dłużnika nie skreślił go, co miałoby miejsce w wielu spółkach leasingowych.

Postawił mu jednak jasne i ostateczne warunki, od których uzależnił możliwość kontynuowania dalszej współpracy.

ING Lease stawia warunki. Warunki jak najbardziej do spełnienia.

Pierwszym warunkiem był jak najszybszy zwrot pojazdu, użytkowanego dotychczas bezumownie. Drugim – spłata całości zobowiązania wobec Leasingodawcy. Po spełnieniu tych dwóch warunków łącznie miał zdecydować się los klienta. Nie doszło jednak do tego, gdyż dłużnik, niedługo po poinformowaniu go o obowiązku przekazania auta, trafił na kwarantannę.

Co oznaczało, że nie mógł dobrowolnie odstawić samochodu na parking wskazany przez ING. Natomiast windykator był gotowy do odbioru auta, nie mógł jednak zlokalizować pojazdu.

Pan Karol odliczał dni do końca kwarantanny i ponaglał do zapłaty swoich kontrahentów – dłużników (dla jasności, bohater tej opowieści prowadzi działalność gospodarczą). Po upływie trzech tygodni od wskazanego przez ING Lease terminu do spłaty mógł przelać całość kwoty zadłużenia na konto ING Lease.

Po spłacie zobowiązań do spełnienia pozostał drugi warunek. Zwrot przedmiotu leasingu, pojazdu marki BMW. Wizja spędzenia przez jego ukochaną beemkę kilku dni na zimnym i mokrym parkingu w obcym mieście nie dawała spać panu Karolowi.

Obiecałem poprosić osobę decyzyjną w ING Lease, .aby w zamian za odstawienie przedmiotu leasingu odbyło się jego okazanie Spółce windykacyjnej.

Oględziny zamiast odstawienia na parking, czyli jak beemka nie dojechała na parking do Grójca

W rozmowie z dyrektorem ING Lease otrzymałem warunkową zgodę na to, aby – mając spłacone zadłużenie – pan Karol nie odstawiał pojazdu, a po umówieniu się z zewnętrzną, działającą na zlecenie ING Lease firmą, udał się na plac do Grójca. Tam odpowiednio przeszkolone i umocowane w sprawie osoby miały dokonać oględzin pojazdu. To w przypadku wielu leasingodawców czynność rutynowa, której nie możesz, Miły Czytelniku, dziwić się, jeśli czytałeś artykuł o tym, co potrafi zrobić z samochodem zdesperowany dłużnik, który nie może pogodzić się z wizją zabrania mu go przez windykację firmy leasingowej.

Niestety, panu Karolowi nie było dane skorzystać z aktu dobroci zaoferowanego przez ING Lease. Gdy szykował się on był do wyjazdu na wizję techniczną beemki, zadzwonił telefon. Był to telefon od aspiranta, który zajmował się sprawą przywłaszczenia mienia. Pan Karol otrzymał nakaz stawienia się natychmiastowego na komisariacie policji. Z ukochaną. Zabrakło mu kilku godzin do pełni szczęścia.

Beemka zostaje zatrzyma przez policję

O ile ING Lease wykazało w stosunku do swojego – bardzo trudnego – dłużnika niezwykle dużą wyrozumiałością, empatia obca była prokuratorowi nadzorującemu sprawę. Wydał on policjantowi polecenie zatrzymania BMW na policyjnym parkingu.

Pan Karol próbował uwolnić ją poprzez firmę windykacyjną, aby ta – mając umocowanie – przejęła pojazd z rąk policji i dokonała wspomnianych oględzin. Ale nie było takiej możliwości. Beemka kilka dni stała na policyjnym parkingu, następnie została przewieziona na plac parkingowy wskazany przez ING Lease.

Podczas protokołu sporządzonego przy odbiorze auta odnotowano – znikoma ilość paliwa, jak również świecące się kontrolki: awaria skrzyni biegów, awaria ABS, ciśnienie w oponach, błąd silnika i błąd kontroli trakcji – jak więc się okazało Pan Karol nie dbał o swoja ukochaną jak należy, nie dopełniając w ten sposób warunków umowy. Wartym podkreślenia jest fakt, że dbanie o przedmiot leasingu jest jednym z podstawowych obowiązków leasingobiorcy.

(dop. ING Lease)

Znowu razem, czyli szczęśliwe zakończenie opowieści o windykacji ING Lease

Choć sprawa przeszła przez wszystkie możliwe etapy windykacji, policję, wydawała się momentami beznadziejna – skończyła się happy endem przynajmniej połowicznym. Pan Karol po raz kolejny dostał możliwość kontynuowania umowy i odebrał swoje leasingowane BMW.

Sielanka nie trwała jednak długo, gdyż Pan Karol nie nauczył się na swoich błędach, nie wyciągnął żadnych wniosków z wcześniejszych sytuacji z zaistniałej sytuacji.
Już w czasie pisania niniejszego artykułu – trzy miesiące po uprzednim wznowieniu umowy – doprowadził on ponownie do trzymiesięcznego zadłużenia, a w konsekwencji ponownego – siódmego już – wypowiedzenia umowy leasingu przez ING Lease.
Jedno jest pewne – tym razem zarządzającym windykacją ING Lease trudno będzie dać Panu Karolowi kolejną szansę.

Wypowiedzenie umowy przez ING Lease – to warto zapamiętać

ING Lease, jak każda firmy leasingowa, kieruje się zapisami zawartymi w tzw. Ogólnych Warunkach Leasingu (OWL) oraz wewnętrznymi procedurami. Jeden z zapisów OWL jest bardzo bolesny dla dłużników, którzy otrzymują wypowiedzenie umowy leasingu zawartej z ING Lease. Jest to przepis, który stanowi, iż jeśli w wyznaczonym w oświadczeniu o wypowiedzeniu czasie dłużnik nie spłaci wszystkich zaległości, przedmiot leasingu musi zostać zwrócony do miejsca wskazanego przez Leasingodawcę. Ponadto nieprzekraczalny czas na wznowienie wypowiedzianej umowy to 60 dni od daty jej wypowiedzenia, więc jeśli dłużnik nie dopełni w tym czasie wszystkich
formalności, umowa po tym terminie wznowiona być nie może.

Informacja taka skutecznie może podciąć skrzydła wielu przedsiębiorcom. I sprawić, że nie będą widzieli oni możliwości walki o leasingowane przedmioty.

Wielu z nich, niespłacających rat z winy kontrahentów niesolidnych lub przyczyn losowych, ma szansę na uregulowanie zadłużenia np. w trzecim miesiącu po wypowiedzeniu umowy leasingu, co w praktyce uniemożliwia jej wznowienie.

Wartym podkreślenia jest jednak fakt, że ING Lease znacznie bardziej zależy na utrzymaniu klienta i jego umowy niż na wypowiedzeniu i zabraniu mu leasingowanego sprzętu.

I choć na forach internetowych, na których z reguły każdy jest specjalistą i w takim tonie się wypowiada, często możesz przeczytać, że firmy leasingowe nie robią nic innego, tylko kombinują, jak zabrać i sprzedać Twój samochód, potraktuj tego typu opowieści jako element wewnętrznej terapii psychologicznej dłużników, którzy nie utrzymali przy życiu umów leasingowych i zostały im zabrane samochody.

Jakże łatwiej jest bowiem napisać : ktoś z dyrekcji firmy leasingowej upatrzył sobie moje auto, a więc zabrali mi i kupił na ustawionej licytacji za 30% wartości. Zamiast: nie płaciłem rat, nie potrafiłem wynegocjować wznowienia umowy, zrobić restrukturyzacji i finalnie „położyłem umowę leasingu”. Jakże ładniej brzmi: zostałem ofiarą spisku, niż: wziąłem w leasing samochód, na który mnie nie stać…..

Wypowiedzenie umowy przez ING Lease. Fryzjerka i auto za ponad 100 tysięcy

I choć taka bryka do prowadzenia salonu fryzjerskiego potrzebna nie jest, to kto bogatemu zabroni? Gorzej, gdy przychodzi lockdown i salony fryzjerskie zostają zamknięte. Wówczas okazuje się, że raty leasingowe przekraczają możliwości finansowe leasingobiorcy (wszak auto osobowe u fryzjera nie zarabia na siebie) i pojawia się problem z terminowym ich regulowaniem. A w ślad za nim windykacja ING Lease.

Pani Zuzanna, opisywana fryzjerka, jest osobą niezwykle praworządną. Nie dyskutowała z windykatorem przysłanym przez ING Lease, nie zwodziła go, nie ukrywała leasingowanego samochodu. Po prostu na polecenie zwrotu pojazdu oddała samochód.

Czy znów piękna furka pod salonem zaparkuje?

Pani Zuzanna nie zna wewnętrznych regulacji ING Lease, ale powinna znać OWL. I gdy prawie straciła już nadzieję, że będzie mogła jeszcze raz przejechać się swoim autem (a takie dobre było, nie psuło się, tak je lubiłam, tak mi żal – to słowa dłużniczki) postanowiła poprosić mnie o sprawdzenie, jak ING Lease podchodzi do klientów, którym po raz pierwszy w życiu powinęła się noga.

Dzięki temu, że sam proces windykacji, tj. zwrotu przedmiotu leasingu i dopełnienia wszelkich formalności związanych ze wznowieniem wypowiedzianej umowy leasingu nie przekroczył 60 dni od daty jej wypowiedzenia, Pani Zuzanna miała możliwość wznowienia umowy.

Ponieważ samochód pani Zuzanny stał już na parkingu ING Lease, nie było potrzeby jego zabezpieczania. Pozostał problem uiszczenia zaległości, ale w międzyczasie Pani Zuzanna pozyskała środki na spłatę zadłużenia i kosztów związanych ze wznowieniem umowy (patrz: ile kosztuje windykacja leasingu).. I oczywiście zgody na wznowienie umowy. Oraz jeszcze jeden, który mocno zagmatwał całą operację.

Ponieważ mamy do czynienia z drogim autem osobowym, przystępując do rozmów w imieniu pani Zuzanny, obawiałem się, że to może być dla niej czynnikiem mocno niekorzystnym.

Okazało się, że niekoniecznie. ING Lease nie robiło problemów ze wznowieniem umowy po spłacie zadłużenia. Problem pojawił się zgoła nieoczekiwanie po stronie dłużniczki.

Zawieszona działalność gospodarcza uniemożliwia wznowienie umowy leasingu

Pani Zuzanna, aby zaoszczędzić na składkach ZUS, zawiesiła działalność. I przystępując do rozmów – za moim pośrednictwem – z ING Lease, takim właśnie statusem się legitymowała. Oczywiście ING Laese, jak każda poważna spółka leasingowa, weryfikuje takie rzeczy przed podpisaniem porozumienia wznawiającego umowę.

I w przypadku zawieszonej działalności, po prostu umowy leasingu wznowić nie może.

Dobrze, że Pani Zuzannie nie przyszło do głowy działalności zamknąć całkowicie. Gdyż wówczas umowa leasingu – z przyczyn prawnych – nie mogłaby być wznowiona.

Ale ponieważ w tym przypadku było to jedynie zawieszenie działalności, po dwóch dobach klientka działalność odwiesiła. I status działalności w CEIDG widniał jako aktywny. Następnie podpisała dokumenty wznawiające umowę leasingu i odebrała samochód.

Pełen sukces, niezwykła radość klientki i wdzięczność w stosunku do ING Lease. Gdyż Pani Zuzanna odstawiając pojazd nie miała specjalnej nadziei, że kiedykolwiek jeszcze się nim przejedzie.

Tak powinny wyglądać wszystkie wznowienia umów we wszystkich firmach leasingowych. W mej skromnej opinii. Tyle, że w opinii leasingodawców tak, jak Pani Zuzanna, powinien zachowywać się każdy dłużnik leasingowy.

Jedno małżeństwo, dwie osobne firmy i kilka samochodów z wypowiedzianymi umowami leasingu

Piotr i Angela pomimo bycia mężem i żoną, prowadzili dwie osobne firmy transportowe. Gdy finanse posypały się im, to solidarnie jednemu i drugiemu. Doszło zatem do sytuacji, w której ING Lease wypowiedział umowy mężowi i żonie.

Zgodnie z zasadami ING Lease, do warunkowego wznowienia umów, konieczne było odstawienie na wskazany plac techniczny pojazdów z wypowiedzianymi umowami.

Na pierwszy ogień poszły przedmioty leasingowane przez męża. Operacja logistyczna zakończyła się sukcesem, pojazdy trafiły na wskazany plac parkingowy, a dyrektor ING zgodził się na wznowienie umów pod warunkiem spłaty zaległości. Środki znalazły się na koncie ING Lease i mogłoby się wydawać, że operacja jest zakończona. Nic bardziej mylnego.

Pan Piotr po odstawieniu pojazdów, zerwał kontakt ze spółka windykacyjną działającą na zlecenie ING Leease i nie dopełnił formalności związanych ze wznowieniem umowy – nie dostarczył wniosków o wznowienie umowy leasingu – czyli nie spełni warunku koniecznego do wznowienia umowy leasingu.

Samochody w areszcie oczekują na żonę

Pomimo uregulowania przez jedną z dwóch małżeńskich firm zaległości, decyzją dyrektora wypuszczenie z aresztu parkingowego floty zostało uzależnione od wykonania identycznej operacji na umowach leasingu drugiej połowy, czyli żony.

Biorąc pod uwagę niespotykane zbyt często okoliczności, ustaliliśmy z dyrektorem, że flota samochodowa żeńskiej części tandemu nie będzie miała przymusowej kwarantanny na parkingu. W drodze wyjątku zostanie tylko poddana oględzinom w celu sprawdzenia aktualnego stanu wizualnego, technicznego i poziomu dbałości leasingobiorcy o pojazdy.

Weryfikacją miała zająć się obsługująca sprawę zewnętrzna windykacja -pełnomocnik działający na zlecenie ING Lease.

I śmieszno, i straszno

O obsługującym sprawy małżeństwa windykatorze terenowym złego słowa napisać nie można. Wysoka kultura osobista, empatia, profesjonalizm wyrażający się nieujawnianiem emocji. I jedno małe „ale”. Kompletna bezradność i uzależnienie od „szefowej”, czyli osoby w tematach leasingów zarządzającej procesami windykacji.

Wszystko w tej firmie musi przechodzić przez ręce szefowej. Umówienie terminu oględzin – szefowa. Sprawdzenie aktualnego salda – szefowa. Kontakt z windykacją ING Lease – a jakże, tylko szefowa.

System taki – wg ING Lease – ma jednak swoje uzasadnienie i jest praktyką szeroko stosowaną we wszystkich spółkach leasingowych.

Mój kontakt z legendarną szefową przyniósł duże zaskoczenie. Choć nie byłem zdziwiony, że w sprawach dłużników ING Lease nie jest ona w żaden sposób decyzyjna, gdyż żadna firma zewnętrzna nie jest i decyzje musi konsultować z nadzorującą jej pracę osobą ze strony wierzyciela, to zdziwienie wywołało coś zgoła innego.

Szefowa rozmowę zaczęła o opowiadaniu mi o długach i wypowiedzianych umowach mocodawczyni w ….innych firmach leasingowych. Choć moje umocowania obejmowało tylko i wyłącznie długi w ING Lease.

Stąd podtytuł. Było i śmieszno i straszno. Z jednej strony można śmiać się cicho, że stanowisko „szefowej” piastuje osoba, która ma takie podejście do ochrony powierzonych jej danych. Z drugiej przerażające jest to, że kompletnie nieznanemu sobie rozmówcy sprzedaje informacje bez weryfikacji uprawnień pełnomocnika do ich otrzymywania.

Małżeńskie leasingi – bardzo kosztowna wpadka

Wracając do opowieści o małżeńskich długach leasingowych. Pani żona zadłużona nie mogła w żaden sposób ustalić z windykatorem SAF tego, w jaki sposób dokonać ekspertyzy (wiadomo, bez szefowej nie mógł on – windykator – podjąć żadnej decyzji) a dni mijały. Zobowiązania klientki zostały uregulowane w połowie , co, a także wciąż brak weryfikacji floty leasingowanych pojazdów nie pozwalał na jej wznowienie.

Być może nawet i dyrektor ING Lease przymknąłby na to oko. Niestety, jednak klientka nie dostarczyła do ING Lease poprawnie podpisanych wniosków o wznowienie, które jak wspomniałem, były warunkiem wznowienia umowy leasingu. Jednocześnie tknięty swoistym zawodowym
windykatorskim siódmym zmysłem, dyrektor windykacji postanowił przyjrzeć się rzeczonej spółce.. Zanurkowawszy w odmęty Internetu bardzo szybko natknął się na coś, co spowodowało natychmiastową rewizję jego stanowiska i chęci pomocy dłużniczce.

Nielegalny wynajem leasingowanych pojazdów – konsekwencje

Oczywistym i powszechnie znanym faktem jest to, że leasingowane pojazdy nie mogą być – bez zgody ich właściciela faktycznego – oferowane pod wynajem. Jeśli nie zostało to ustalone w umowie leasingu. Wynajem pojazdów leasingowanych, oferowany komercyjnie, jest surowo zabroniony.

A przyłapanie leasingobiorcy na uprawianiu takiego procederu kończy się tak, jak u bohaterki tej części opowieści. Oferowała ona bowiem pojazdy leasingowane od ING Lease i ogłaszała się w Internecie. Na tyle skutecznie, że kilkuminutowe surfowanie dyrektora windykacji po sieci pozwoliło mu natknąć się na ofertę najmu komercyjnego.

Co to oznaczało dla małżeństwa z zadłużonymi leasingami? Łatwo dopowiedzieć sobie skutki. Anulowanie jakichkolwiek obietnic i ustaleń i koniec marzeń o wznowieniu umów leasingu.

A w konsekwencji działania zmierzające do zabezpieczenia i sprzedaży tych pojazdów, które nielegalnie wynajmowane przez leasingobiorcę, bez wiedzy i zgody ING Lease, jeszcze jeżdżą po drogach.

W tym przypadku można powiedzieć, że Pani Angela miała ogromnego pecha. Jednakże, widniała jeszcze szansa wznowienia pomimo niedopełniania obowiązków po stronie pani Angeli, gdyby nie fakt, że nie była na tyle zmotywowana , aby dostarczyć prawidłowo podpisane wnioski o wznowienie.

Co więcej, w międzyczasie, próbowała sfałszować podpisy na wnioskach męża, a jest to działanie nielegalne, zagrożone odpowiedzialnością karną.

W konsekwencji umowa nie została wznowiona., a Pani Angela nie zwróciła też przedmiotów leasingu, w związku z czym organy ścigania prowadzą wobec niej postępowanie.
W przypadku Pana Piotra jest inaczej. Wywiązał się on z wymagań – dostarczył podpisane przez siebie wnioski, wznowił umowy i odebrał auta. Wyciągnął wnioski z zaistniałej sytuacji i do tej pory płaci regularnie.

Windykacja ING Lease – podsumowanie

Opisane przypadki trzech, bardzo różnych od siebie leasingobiorców, mających wypowiedziane umowy w ING Lease, przybliżają to, czego może oczekiwać dłużnik, który skruszony prosi o wznowienie umowy leasingu.

Nie ma głaskania po głowie. To trzeba sobie uświadomić. Wyłącznie od dłużnika zależy, czy zaakceptuje warunki, spłaci zadłużenie, czy też woli oddać leasingowany pojazd i rozliczyć umowę.

Najważniejsze dla osób, które zastanawiają się, czy można wznowić wypowiedzianą przez ING Lease umowę, są trzy żelazne zasady
  1. Na dopełnienie wszelkich formalności i przesłanie wniosku o cofnięcie oświadczenia o wypowiedzeniu umowy leasingu masz 60 dni i to pod warunkiem, ze sam wykonasz pierwszy ruch i zgłosisz się niezwłocznie do ING Lease zaraz po otrzymaniu wypowiedzenia – pamiętaj, że jeżeli tego nie zrobisz, z pewnością zapuka do Ciebie działająca na zlecenie ING Lease firma windykacyjna. Ponadto decyzja dotycząca cofnięcia oświadczenia o wypowiedzeniu umowy zawsze należy do ING Lease.
  2. Bardzo prawdopodobnym jest, że na czas rozmów o wznowieniu umowy będziesz musiał rozstać się z pojazdem, który zostanie zabezpieczony na parkingu ING na Twój koszt. Jest to związane z dwiema zasadniczymi kwestiami: bezpieczeństwa samej firmy leasingowej (więcej tutaj) oraz szybkością realizacji przez dłużnika postanowień ugody. Co do drugiej kwestii, wyjaśniam: dłużnik mający zablokowany przez leasingobiorcę pojazd znacznie szybciej i sprawniej reguluje zobowiązania niż dłużnik, który dysponuje w pełni przedmiotem leasingu. A terminy płatności przeciąga w nieskończoność, gdyż zwyczajnie konsekwencji wypowiedzenia umowy leasingu fizycznie nie odczuwa.
  3. Wznowienie umowy możliwe jest (w olbrzymiej większości przypadków) w momencie uregulowania zadłużeń i kosztów związanych z wypowiedzeniem umowy (patrz: tabela kosztów windykacji leasingu). Jeśli nie masz środków na pokrycie zadłużenia, to nie możesz liczyć na wznowienie umowy leasingu przez ING Lease. Chyba, że w grę wchodzi restrukturyzacja umowy leasingu. A o niej napiszę, w kontekście ING Lease, niebawem

Czy podane tu informacje były przydatne?

Oceń nas klikając na gwiazdkę

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 4

Nikt jeszcze nie głosował. Bądź pierwszy!

Zostaw swój komentarz...