millennium bank leasing ugoda | w końcu nadszedl czas gdzie musiałam oddać pierwszy zestaw. Przyjechał windykator - zawiozłam mu dowody od jednego zestawu który stał zaparkowany na placu - stwierdzil że nie ma przeglądu technicznego i zapytał czy mam jakieś znajomości żeby to zrobić bo ten zestaw nie przejdzie przeglądu - tylko był tak bystry że nie zauważył że przegląd jest tylko pieczątki przeglądu nie są bite po kolei-on miał klapki na oczach zabrać zestaw i się wykazać skutecznością. Widykator na ktorego trafiłam to człowiek który umie tylko wyklepać wyuczone regulki i nic więcej nie ma z nim żadnej rozmowy. Stwierdzil że windykacja Millennium Leasing w takim przypadku nie godzi nigdy się na ugody i nie ma mowy o wykupie zestawu tylko i tak go zabierze. Powiedział że nie ma sensu tej sytuacji przeciągać bo jestem na straconej pozycji i zestaw wruci do Millennium tak samo jak ten który już mi odebrał z satysfakcją.Na dowidzenia powiedział mi -przeciesz mówilem że go nie da się uratować i wróci do Millennium - Millenium Leasing takich takich ugód nie robi.
|

Trudna sprawa w Millennium Leasing – windykacja i ugoda

4.5
(8)

Ta sprawa od początku wyglądała na niezmiernie trudną. Dłużniczka Millenium Leasing nie miała dobrej historii , kilkukrotnie wypowiadane w przeszłości umowy leasingu nigdy nie są bowiem dobrą kartą przetargową, gdy wnioskuje się o kolejne wznowienie umowy. Szczególnie w sytuacji, gdy ignorowało się wcześniej propozycje składane przez leasingodawcę.

Pani Maryla (imię na potrzeby artykułu zmienione) zgłosiła się do mnie dosłownie godziny przed tym, gdy zewnętrzna firma windykacyjna, na zlecenie Millennium Leasing, przyjechała do niej po odbiór pojazdów. Było bardzo nerwowo, o czym przeczytacie sami.

Windykator wynajęty przez Millennium Leasing przyjeżdża pod dom dłużniczki

Jest to pracownik firmy AVS Europe.

AVS Polska Sp. z o.o.
02-954 Warszawa, ul. Marconich 3
Tel.: +48 22 742 1340
Fax: +48 22 842 5836
E-Mail: poland@avs-europe.com

Nie jest przygotowany na odholowanie przedmiotów leasingu (4 wypowiedziane umowy, a więc sporo do zabrania), ale bojowo nastawiony na zabezpieczenie pojazdów. Chce od dłużniczki dowodów rejestracyjnych zamiast wydania aut. Samochodów nie będzie zabierał, ze względu na gabaryty, gdyż przedmiotem leasingu jest ciągnik siodłowy z naczepą i samochód ciężarowy z przyczepą.

Kto się choć odrobinę orientuje w realiach przewozów ciężkich, ten wie, że brak dowodu równa się zakazowi ruchu. O ile, Drogi Czytelniku, wiesz, że w kraju nie musisz mieć przy sobie dowodu, o tyle w przypadku transportu międzynarodowego (a tym para się p. Maryla) bez dowodu nie ma sensu przekroczyć granicy. Gdyż jego brak rodzi wielkie problemy. I jeszcze większe koszty.

Zamieszanie z pracownikiem AVS Europe

Mamy zatem wielkie zamieszanie. Windykator terenowy z firmy zewnętrznej, dłużniczka i ja – pełnomocnik na potrzeby opisania tego galimatiasu – na telefonie. Krótka rozmowa dłużniczki z windykatorem – on ma zlecenie, on ma wykonać. Zostaje poinformowany przez dłużniczkę o moim istnieniu i potrzebie kontaktu w kwestiach tak istotnych jak zabezpieczenie pojazdów. Dłużniczka w odpowiedzi słyszy, że moja obecność w sprawie to dla niej jeszcze większe kłopoty. I że teraz, niejako za karę za zaangażowanie mnie w sprawę, to już nie ma żadnych szans na załatwienie wznowienia umowy. Profesjonalizm i poziom zawodowej etyki windykatora leasingowego sięgnął wyżyn. Dłużniczka była tak przestraszona, że gotowa była podrzeć pełnomocnictwo, aby tylko nie rozgniewać jeszcze bardziej windykatora….

Windykacja terenowa AVS – interwencja pracownika oczami dłużnika

Po interwencji windykatora poprosiłem dłużniczkę o spisanie relacji. Być może za dużo emocji, stąd pewien chaos. Ale pozostawiam relację dłużnika bez ingerencji, aby czytający miał możliwość poczucia wyczucia w tej wypowiedzi prawdziwych windykacyjnych emocji. Stąd pisownia oryginalna:

Zaczęły się telefony od windykatora, pierwszy telefon odebrałam kolo godziny 22.00 -windykator stanowczo zakomunikował, że mam niezwłocznie odstawić zestawy na plac. Na drugi dzień znowu parę telefonów mimo że windykatora informowałem że są podejmowane przez pełnomocnika rozmowy z Millennium – nic to nie pomagało. Na następny dzień znowu kilka telefonów mimo że tłumaczyłam Windykatorowi żeby się kontaktował z Pełnomocnickiem ponieważ udzieliłam pełnomocnictwa – nic nie pomogło. Znowu telefony parę razy nie odebrałam i przyszedł esemes – jestem na placu przy samochodzie proszę przyjechać z dowodami rejestracyjnymi i zabrać swoje żeczy z kabiny. Pojechałam na plac był tam windykator, nie docierało do niego nic – powiedział mi żebym się cieszyła że nie przyjechał z policją i nie robiła problemów – nie chciał rozmawiać z pełnomocnikiem ani słyszeć że rozmowy są prowadzone z millennium -zabrać i już. Zaczęłam znowu dzwonić do Pełnomocnika i w końcu po rozmowie z nim coś do niego (windykatora AVS – dopisek mój) dotarło – że toczą się rozmowy z Millennium, ale oczywiście musiał dodać że on z doświadczenia wie że nic z tego nie będzie i musimy oddać zestawy-kazał sobie napisać oświadczenie że po zakończeniu rozmów z Millennium odstawimy dobrowolnie zestawy na plac.

Telefon do dyrektora windykacji Millennium Leasing

Wykonuję wspomniane połączenie w momencie, gdy windykator z AVS stoi przy samochodach dłużnika i czeka na decyzje osoby, która ma wpływ na jego działania. Czyli czeka na stanowisko Dyrektora Windykacji Millennium Leasing. Z którym telefonicznie rozmawiam bez mała 40 minut. W trakcie rozmowy nie udaje mi się ustalić nic poza tym, że jestem drugim pełnomocnikiem p. Maryli i że pierwszy „poległ w boju”. Fakt, rozmowy z Dyrektorem Departamentu Windykacji Millennium Leasing nie należą do łatwych. Mając porównanie do osób na analogicznym stanowisku pośród konkurencji, muszę uznać, że empatyczny pan Wojciech nie jest. A w sytuacji, gdy trzeba podjąć decyzję tu i teraz (gdyż windykator stoi u bram) ważny jest dar pewnego rodzaju szybkiego zrozumienia sytuacji. A ta, w przypadku pani Maryli, jest dość niecodzienna.

Pani Maryla ostatecznie zawaliła spłatę na samym finiszu. Zostało jej dosłownie kilka rat do końca umowy, wykupu i pozyskania pojazdów na własność. Oddanie ich, z powodu zadłużenia, na tym etapie umowy leasingowej oznacza olbrzymią stratę. Dlatego w rozmowie z dyrektorem windykacji szukałem choć iskierki empatii, postawienia się w sytuacji dłużnika. Który jedną decyzją może za moment nie mieć firmy. Niestety, nie znalazłem.

Nie mogę winić go za to. Historia dłużniczki, o czym wspominałem, nie była złotymi zgłoskami zapisana. Wręcz przeciwnie – ilość niewykorzystanych aktów dobrej woli ze strony Millennium Leasing była na tyle duża, że leasingodawca postanowił zakończyć współpracę definitywnie. Poprzez odebranie dłużniczce leasingowanego sprzętu.

Na szczęście dla dłużniczki, windykator z zewnętrznej firmy AVS, odpuścił i pojechał bez łupów. Dłużniczka miała kolejny dzień, a ja, aby doprowadzić sprawę do końca. Mając świadomość, że filozoficzne dywagacje z dyrektorem windykacji Millennium Leasing nie doprowadzą klientki do sukcesu, chcąc nie chcąc, a bardziej nie chcąc, musiałem w sprawę zaangażować przełożonego wspominanego kilkukrotnie Dyrektora Działu Windykacji.

W większości firm leasingowych kuratelę nad Departamentem Windykacji sprawuje wyznaczony do tego członek zarządu

Piszę w większości, gdyż są firmy, w których zarząd albo ma to gdzieś, albo jest zdominowany przez windykację. Nie będę rzucał nazwami, ale czytając moje opisy działania windykacyjnego firm leasingowych, bez trudu znajdziecie sytuacje, w których zarząd bezwolnie patrzył na niszczenie wizerunku marki. Choć w tym momencie powinien przejąć kontrolę nad sytuację, szczególnie, że był przeze mnie informowany, że „źle się dzieje w państwie duńskim”

Na szczęście – dla czynnych i przyszłych klientów Millennium Leasing – zarząd spółki reprezentowany przez pana M. działa bardzo sprawnie. Wystarczyły dwie lub trzy moje rozmowy z rzeczonym członkiem zarządu, w rękach swych mających władzę nad windykacją, aby sytuacja Pani Maryli została wreszcie zrozumiana. I został jej wyznaczony, bardzo przyjazny czasowo, termin na spłatę zadłużeń, pozostałych kilku rat i wykupu pojazdów.

Da się? Jak widać bez problemu. Wystarczy jedno słowo osoby prawdziwie decyzyjnej. Choć z mego doświadczenia – to powinno być już wcześniej ustalone na etapie konsultacji z Dyrektorem Windykacji.

Mamy wciąż cały czas sytuację, w której firma leasingowa nie bije się z myślami, czy dać trudnemu klientowi szansę, bo muszą z nim pracować jeszcze dwa lata. W tym przypadku Millennium Leasing nie musi, gdyż mamy końcowy etap (kilka zaległych rat) umowy leasingu, a potem już tylko wykup. Na tym etapie, gdy klient deklaruje spłatę całości zobowiązania z wykupem, jest o wiele łatwiej o decyzję pozytywną. Wszak dla windykacji Millennium Leasing znacznie korzystniej jest, gdy na koncie znajdują się pieniądze z rozliczonej umowy niż odebrane samochody na parkingu.

Ale ile ten klient ma w końcu spłacić?

Koniec końców, Pani Maryla dostaje swoją wymarzoną szansę. I trochę czasu na uporządkowanie finansów, rozliczenie się z windykacją Millennium Leasing i cieszenie tym, że jej sprawa trafiła do właściwego człowieka na właściwym miejscu.

Powstaje jednak problem, ile dłużniczka ma zapłacić. Każdy leasingobiorca z wypowiedzianą umową wie bowiem, że posiadanie zadłużenia w firmie leasingowej to spore koszty dodatkowe, których samodzielnie nie sposób ustalić.

Dlaczego? Mamy wszak koszty wezwań, monitów, windykacji, wznowienia umowy, wydłużenia okresu trwania ze względu na wypowiedzenie, koszt bezumownego korzystania z pojazdu – konia z rzędem temu, kto dopasuje do tego Tabelę Opłaty Dodatkowych i odnajdzie wszystkie pozycje.

Już samo ustalenie tylko jednej pozycji – kosztów windykacji – jest niezmiernie trudne.

O czym piszę w artykule: ile kosztuje windykacja wypowiedzianej umowy leasingu?

Kontaktuję się zatem z Dyrektorem Windykacji Millennium Leasing i proszę uprzejmie o podanie kwoty do spłaty. Początkowo słyszę irytację i stwierdzenie, że dłużnik powinien sam sobie wyliczyć. A skoro stracił nad zadłużeniem kontrolę, to tylko świadczy o nim jako dłużniku.

Szkoda tylko (taka mała dygresja), że ten sam Pan Dyrektor kilka tygodni później zapytany przeze mnie o to, w jaki sposób obliczyć koszt wznowienia umowy leasingowej, skoro nie ma takiej pozycji w Tabeli Opłat, odpowiedział dokładnie tymi słowy:

Wznowienie umowy nie jest przewidzianą w umowie i skatalogowaną czynnością dodatkową, której realizacja wyceniona jest z góry w stosownej tabeli opłat. Zarówno sama możliwość, jak i koszt przywrócenia wypowiedzianej umowy do obsługi, powstaje dla konkretnego przypadku (jest to indywidualnie przedstawiane klientowi) w oparciu tylko o wewnętrzne regulacje Millennium Leasing, a do przekazywania informacji na ten temat nie jestem upoważniony.

Po kilka telefonach i mailach udało się wreszcie ustalić koszty dodatkowe wynikające z wypowiedzenia umowy przez Millennium Leasing. Które dodane do sumy rat niezapłaconych i kosztów wykupu pojazdów, dały już w miarę precyzyjny przedział z dokładnością do kilku tysięcy złotych. Co przy kwocie sięgającej 120 tysięcy można nazwać odchyleniem akceptowalnym.

Dłużniczka rozpoczyna walkę o swoje pojazdy. Walkę z czasem

Znając już w miarę precyzyjnie kwotę do zdobycia, dłużniczka rusza do notariusza. Tam ma spotkać się ze swoim inwestorem, a jednocześnie spedytorem, aby pod zastaw nieruchomości swojej zawrzeć umowę pożyczki na kwotę jej potrzebną. Czyli tę, za którą spłaci długi w Millennium Leasing i wykupi pojazdy na własność.

Można rzecz, że wreszcie słońce zaświeciło nad dłużniczką. Umowa pożyczki czeka na podpis u rejenta, Millennium Leasing na pieniądze, a windykator terenowy na rozwój sytuacji. W tym momencie jego dalsza obecność w sprawie nie była w ogóle przewidywana.

Jak się okazuje, to założenie było bardzo błędne. Windykator terenowy z AVS wrócił do sprawy szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Z nim samym włącznie.

Otóż w trakcie spotkania dłużniczki z inwestorem, notariusz oznajmił przybyłym stronom pewną ciekawostkę. A mianowicie, że w księdze wieczystej nieruchomości dłużniczki pojawiły się dwa, jeszcze ciepłe, wpisy. ZUS i US. Jak można się domyślać, inwestor szybko wyszedł ze spotkania, a dłużniczka została z wypowiedzianymi umowy leasingu. I pustym portfelem. I brakiem szans na załatwienie swojego problemu, pomimo (już w tym momencie) przychylności Millennium Leasing.

Czasami trzeba oddać jeden samochód, aby uratować drugi

Poinformowałem windykatora terenowego obsługującego temat, że sytuacja zmieniła się diametralnie i dłużniczka chce zwrócić swoje pojazdy. Na razie jeden, gdyż drugi eksplorował w tym czasie europejskie trasy.

W samym procesie zwrotu pojazdów nie uczestniczyłem, wg relacji windykatora, z którym rozmawiałem, wszystko przebiegło sprawnie. Dłużniczka opisuje to w ten sposób (zachowam ponownie pisownię oryginalną)

w końcu nadszedl czas gdzie musiałam oddać pierwszy zestaw. Przyjechał windykator – zawiozłam mu dowody od jednego zestawu który stał zaparkowany na placu – stwierdzil że nie ma przeglądu technicznego i zapytał czy mam jakieś znajomości żeby to zrobić bo ten zestaw nie przejdzie przeglądu – tylko był tak bystry że nie zauważył że przegląd jest tylko pieczątki przeglądu nie są bite po kolei-on miał klapki na oczach zabrać zestaw i się wykazać skutecznością. Widykator na ktorego trafiłam to człowiek który umie tylko wyklepać wyuczone regulki i nic więcej nie ma z nim żadnej rozmowy. Stwierdzil że windykacja Millennium Leasing w takim przypadku nie godzi nigdy się na ugody i nie ma mowy o wykupie zestawu tylko i tak go zabierze. Powiedział że nie ma sensu tej sytuacji przeciągać bo jestem na straconej pozycji i zestaw wruci do Millennium tak samo jak ten który już mi odebrał z satysfakcją.Na dowidzenia powiedział mi -przeciesz mówilem że go nie da się uratować i wróci do Millennium – Millenium Leasing takich takich ugód nie robi.

Zapytasz, dociekliwy Czytelniku, skąd ten spór opisany w drugiej części relacji? Już wyjaśniam. Dłużniczka zdobyła w okresie, w którym oddawała Millennium Leasing jeden zestaw, odpowiednie środki pozwalające jej na uratowanie drugiego zestawy. Uratowanie, czyli wykup przedmiotu leasingu.

Pytanie, czy jest tak, jak w imieniu Millennium Leasing, bez pozostawienia dłużniczce cienia nadziei, zawyrokował windykator? Czy może Milllennium Leasing uzna, że odbieranie pojazdów, na wykup których klient ma środki pieniężne, można w czasie odsunąć?

Windykacja Millennium Leasing stawia warunki wznowienia umowy. Czy klientka wykorzysta swoją szansę?

Millennium Leasing zdecydowało się pójść dłużniczce – po raz kolejny – na rękę. Postawiło jednak warunek, który obecnie jest powszechną normą w wielu firmach leasingowych.

Warunek dla dłużnika nieco uciążliwy, gdyż polega na odstawieniu leasingowanych pojazdów na wskazany parking. Po to, aby ich właściciel – Millennium Leasing – miał możliwość dokonać oceny stanu faktycznego (wciąż swojego) sprzętu.

Dłużniczka Maryla nie zdecydowała się na spełnienie tych warunków. Powodem był strach wynikający li to z niewiedzy na temat procedur, li to braku zaufania do leasingodawcy.

Wielu dłużników wciąż boryka się z przełamaniem stereotypowego myślenia, że raz odstawione na parking pojazdy nigdy nie wrócą do niego. Nic bardziej błędnego.

Jeśli żądanie zwrotu przedmiotów leasingu zostało przekazane przez osobę decyzyjną, nie ma dla dłużnika żadnego ryzyka, że osoba zasiadająca na wysokim stołku nie dotrzyma danego słowa.

Oczywiście, jeśli leasingowany pojazd nie wygląda tak:

Windykacja Millennium Leasing  - dlaczego leasingobiorca musi czasami pokazać, jak wygląda pojazd
Zdjęcie poglądowe ze zbiorów własnych ING Lease

Czy teraz już wiesz, Szanowny Leasingobiorco, dlaczego czasami windykacja Millennium Leasing chce zobaczyć pojazd, który użytkujesz?

Podsumowanie

Jak zaznaczyłem na początku, sprawa była bardzo trudna. Klientka Maryla doprowadziła swoim zachowaniem, jako leasingobiorcy, Millennium Leasing do etapu, w którym nie chciano już słuchać kolejnych jej obietnic.

Kilkukrotnie bowiem wcześniej miała składane propozycje wznowienia wypowiedzianej umowy, nie korzystała z nich. Faktem jest co prawda to, że trudno spełnić wymagania finansowe leasingodawcy, gdy firma z powód pandemicznych stoi i nie zarabia.

Jednak są pewne granice cierpliwości, wynikające również z przyjętych zasad i polityki firmy leasingowej.

Ale każdy dłużnik w sytuacji Pani Maryli będący, musi mieć świadomość, że firma leasingowa nie jest fundacją oddającą pojazdy do bezpłatnego użytkowania. Jest spółką, której celem jest dbanie o finanse przedsiębiorstwa. I gdy nie może w żaden innych sposób odzyskać pieniędzy, zawsze postara się zrobić to poprzez sprzedaż pojazdu, ze spłatę którego zalega dłużnik.

Millennium Leasing finalnie zgodziło się dać klientowi ostatnią szansę, z której on – choć bardzo chciał – nie skorzystał. Nie jest to jednak winą leasingodawcy.

Ważne jest, dla osób rozważających leasing w Millennium, że firma ta cechuje się elastycznością i nie zostawia klienta w najgorszych dla niego momentach. Pamiętać jednak trzeba, że tak zwana ostatnia szansa, nie tylko z nazwy jest szansą ostatnią. I ostateczną.

Nie ma drugiej, trzeciej i kolejnej „ostatniej szansy”.

Zatem jeśli dłużnik walczy o rzeczoną ostatnią szansę tylko po to, aby wydłużyć okres korzystania bezumownego z leasingowanego sprzętu, musi mieć świadomość, że kolejnej nie dostanie.

Nie tylko w Millennium Leasing, a w każdej innej firmie.

 

Czy podane tu informacje były przydatne?

Oceń nas klikając na gwiazdkę

Średnia ocena 4.5 / 5. Liczba głosów: 8

Nikt jeszcze nie głosował. Bądź pierwszy!

Podobne wpisy

Jeden komentarz

  1. Witam Milenium leasing nie jest firma która żeruje tylko na klientach auto spłacone w calosci plus wykup avs wspolpracuje z Milenium w [treść zablokowana*] sprawa w prokuraturze nie są tak uczciwi jak piszą.

    *jeśli chce Pan w komentarzu zniesławić kogoś, proszę podpisać komentarz i podać dane, które pozwolą stronie zniesławianej na np. złożenie pozwu. Zniesławianie anonimowe nie jest to możliwe, przynajmniej nie w naszym serwisie.
    Po podaniu Pana danych opublikujemy treść, którą aktualnie – z przyczyn wskazanych – zablokowaliśmy.

Zostaw swój komentarz...