Wypowiedziana umowa leasingu

Wypowiedziana umowa leasingu w PKO Leasing

4.5
(10)

Czy wybierając firmę leasingową kierujesz się czymś więcej niżeli wysokość raty lub kryteriami klienckimi, jakie narzuca Ci firma leasingowa? Zapewne nie – dlatego ku roztropności przeczytaj historię Damiana, który też w ten sposób wybierał firmę….

Leasing – pułapki na przedsiębiorców

Umowa leasingu z reguły trwa kilkadziesiąt miesięcy. Jest to czas, w którym niezależnie od kondycji finansowej swojej firmy trzeba płacić miesięczne raty. Gdy się płacić przestanie – pojawiają się zawsze te same problemy: wypowiedzenie umowy, kosztowna windykacja i opłaty za wznowienie wypowiedzianej umowy po spłacie zaległości.

Damian miał szczęście, gdyż pierwszą umowę na leasing ciężarówki spłacił bez problemu. Bez problemów spłacił również drugi i trzeci samochód – firma transportowa, którą prowadził, działała coraz prężniej. Do tego stopnia, że na rozmowy o współpracę zaczęli zapraszać go coraz więksi gracze. Tacy, z którymi umowa rodzi bardzo poważne pieniądze. Pieniądze, które do tej pory wydawały się Damianowi wyłącznie mrzonką.

Weź trzy samochody w leasing – będzie fajnie, mówili

Na drżących nogach szedł Damian na spotkanie z potentatem w branży. Wcześniej przez trzy dni kazał żonie szczypać się co chwilę. Gdy utwierdzał się, że zaproszenie na rozmowę o współpracy nie jest snem – siadali z żoną i snuli plany na przyszłość: nowy dom, kilka mieszkań pod wynajem, rozbudowa floty, może własny plac i magazyny?

Potentat przyjął Damiana ciepło. Pyszna kawa podana przez sekretarkę, o której Damian pomyślał, że jak nic kilka miesięcy wcześniej startowała w wyborach Miss Polski i przyjemna rozmowa. Nieco zmarszczył się potentat, gdy usłyszał, że Damian ma tylko trzy zestawy. Ale szybko przeszedł do konkretów:

Weźmiesz chłopie jeszcze trzy auta w leasing i możesz jeździć dla mnie choćby od przyszłego miesiąca – potentat nie potrzebował czasu na znalezienie rozwiązania.

Damian wracał do domu jak na skrzydłach. Zdawałoby się, że dosłownie czuł zapach przyszłych pieniędzy – cały świat nimi pachniał.

Niespłacone raty leasingu i windykacja

Niebawem sześć TIR-ów zaczęło jeździć dla potentata. Damian podniósł pensję kierowcom, aby mieć pewność, że nie uciekną do Tadka (lokalny konkurent Damiana), gdyby ten z zazdrości chciał ich podkupić.

Nowe samochody jeździły jak należy, kierowcy wywiązywali się z zadań i nadszedł czas wystawienia pierwszej faktury. 111 658 netto na fakturze wyglądało jak najpiękniejszy obraz w najlepszej galerii (Damian na malarstwie znał się słabo, wręcz wcale się nie znał, ale obraz faktury wyjątkowo przypadł mu do gustu).

Tyle tylko, że pieniądze na konto nie przyszły. Teraz, ani w kolejnych dwóch miesiącach. Damian z nerwów przestał spać. Wszystkie oszczędności poszły na paliwo do zestawów, opłat za autostrady i koszty kierowców, którzy przemierzali Europę Zachodnią, Rosję i Bliski Wschód. Na raty leasingu nie starczyło. Ba, brakło nawet na rachunki domowe…

Damian dojrzewał do poważnej rozmowy z potentatem, ale wiedział, iż ten w gniew wpada łatwo. A podpaść mu z powodu braku zaufania do jego wypłacalności i uczciwości – koniec marzeń o nowym domu, placu z magazynami i mieszkaniach pod wynajem.

Postanowił czekać.

Leasing i wypowiedzenie umowy leasingowej

Nie czekał natomiast leasingodawca. Po wielu próbach kontaktu i wysyłce monitów wreszcie wypowiedział Damianowi umowę. Na wszystkie sześć umów leasingowych. Wyznaczył termin spłaty całości zobowiązania lub zwrotu pojazdów.

Damian otworzył kopertę i osunął się na krzesło dysząc jak karp wigilijny niesiony w reklamówce do domu z marketu czy targowiska przez amatora ryb – sadystę. Zadłużenie w firmie leasingowej to prawie 80 tysięcy złotych. Termin spłaty dwa tygodnie. Co robić, jak wybrnąć z tej sytuacji?

Próbował dzwonić pod numer podany na wypowiedzeniu, ale jak to w takich sytuacjach bywa – szeregowy pracownik potwierdza tylko to, co już Damian wie.

Próbuje prosić i błagać – cóż na to jednak może pracownik na słuchawce, który ze względu na stanowisko nie posiada krzty mocy decyzyjnej?

Przecież to nie zła wola człowieka, a procedury i terminy – tłumaczą Damianowi na infolinii.

Gdyby tak jeszcze z miesiąc, spłaciłbym wszystko – prosi.

Wpłata albo odstawienie pojazdów, nic dla Pana nie mogę zrobić – słyszy w odpowiedzi słowa windykatora, spadające na jego głowę jak gilotyna.

Czy można przedłużyć okres wypowiedzenia umowy leasingu?

W taki właśnie sposób kończy swoją biznesową karierę wielu właścicieli małych firm transportowych. Wypowiedzenie umowy, brak chęci ze strony leasingodawcy na indywidualne rozpatrzenie prośby, odstawienie sprzętu na parking i licytacja.

W efekcie zamiast marzeń długi i wieloletnia egzekucja komornicza niedoszłego milionera.

Czasami granicę między spełnieniem biznesowych wizji, a bankructwem wyznacza okres jednego miesiąca. Tak było u Damiana, który mając już lawetę, przepraszam, nóż na gardle ruszył do swego kontrahenta półboga prosić o zapłatę. O dziwo, od wielkiego potentata bez problemu uzyskał słowo honoru i potwierdzenie terminu zapłaty na piśmie. A powszechnie wiadomo jest, że to człowiek z zasadami i słowa dotrzymuje zawsze.

Co z tego, skoro obiecany termin zapłaty przypadał równo 3 tygodnie po wyznaczonym przez leasingodawcę ostatecznym terminie spłaty. Po nim już tylko lawety. A wraz z wycofaniem samochodów z tras kara za niedotrzymanie umowy z potentatem – równo milion złotych.

Damianowi została tylko jedna szansa. Wybłagać przesunięcie terminu spłaty u leasingodawcy. Ale jak to zrobić, skoro taki szarak jak on i wielu jemu podobnych odbijają się od windykatorów jak od ściany?

A windykatorzy za nic mają obietnice i błagania – wszak każdy klient ma te same problemy i to samo marzenie dostania drugiej szansy….

Wypowiedziana umowa leasingu w PKO Leasing i szczęśliwy traf Damiana

Opowieść o Damianie zaczęła się od pytania:

Czy wybierając firmę leasingową kierujesz się czymś więcej niżeli wysokość raty lub kryteriami klienckimi, jakie narzuca Ci firma leasingowa?

Damian, jak pewnie i 99% leasingobiorców nie miał wcześniej pojęcia, że firmy leasingowe dzielą się na przyjazne dłużnikowi i dla dłużnika bezwzględne. Wybierając firmę kierował się tymi samymi kryteriami co wszyscy. Miał jednak szczęście, że jego wybór padł na PKO Leasing – firmę, która stara się wyciągać rękę do klientów w potrzebie. Szczególnie tych, którzy znaleźli się w tarapatach nie ze swojej winy.

Jak wiadomo, nasza firma zajmuje się pomocą firmom zadłużonym w firmach leasingowych i negocjacjami ugód pozwalających na wyjście dłużnikowi z trudnej dla niego sytuacji.

Damian zgłosił się do nas ze swoim problemem i prośbą o pomoc w środę. Już w piątek mogliśmy przekazać mu decyzję dyrektora o wyjątkowym przedłużeniu okresu na wznowienie umowy o miesiąc. Czyli dokładnie o tyle, ile potrzebował, aby stanąć na nogi i odzyskać zaległe pieniądze. Prawie pół miliona złotych w jego przypadku za 4 miesiące świadczenia usług dla potentata.

Przekonanie dyrektora PKO Leasing do tego, że warto dać klientowi szansę zamiast niszczyć mu życie nie było trudne i zajęło nam zaledwie 48 godzin. Ale wierzcie, Szanowni Czytelnicy, że są firmy leasingowe, które nie mają w sobie pierwiastka ludzkiego i dla których zadłużony klient to odpad.

Gdyby Damian „wylosował” źle i trafił na firmę przychylną swoim klientom tylko wówczas, gdy sprzedaje się im usługi, los Damiana wyglądałby dokładnie tak, jak setek innych przedsiębiorców z branży transportowej czy innej opartej na leasingowanym sprzęcie.

Zwrot sprzętu niezależnie od tego, co się w ich biznesie wydarzyło i z czyjej winy, w razie odmowy natychmiastowe zawiadomienie prokuratury i odebranie sprzętu siłą.

Szczęściem Damiana było to, że wszystkie sześć samochodów było leasingowanych w PKO Leasing. Damian dostał drugą szansę w momencie, gdy przestał wierzyć w nią w najskrytszych marzeniach.

Dlatego zanim podpiszesz umowę na leasing czegokolwiek wartościowego – sprawdź, czy firma leasingowa należy do tych, jak PKO Leasing, dla których wciąż będziesz wartościowym klientem nawet wówczas, gdy położą Cię chwilowo kłopoty.

Radosław Chyt
Autor tego tekstu jest dziennikarzem serwisu Windykowani.pl i w swoich badaniach zajmuje się m.in. leasingami. Jego opinie były publikowane m.in. w tygodniku Newsweek. Chcesz zgłosić swój problem do sprawdzenia i opisania w naszym serwisie? Zadzwoń: 530 444 322

Czy podane tu informacje były przydatne?

Oceń nas klikając na gwiazdkę

Średnia ocena 4.5 / 5. Liczba głosów: 10

Nikt jeszcze nie głosował. Bądź pierwszy!

6 komentujący “Wypowiedziana umowa leasingu w PKO Leasing”

  1. Nie zły sponsorowany artykuł z PKO Leasing to dojna krowa. Ograć oszukać firmę i mieć w dupie. Nie wiem skąd autor miał fantazje o pomocy z ich strony nie wierzcie w te kłamstwa nic tu nie jest prawdą. Lepiej wziąć leasing gdzie indziej żadna spółka powiązana z państwem nie będzie wyciągać pomocnej dłoni przy obecnym okradaniu przedsiębiorców, ktoś przecież musi utrzymać te tłuste gęby na samej górze.

    1. Tu autor. Styl i jakość komentarza są najlepszym świadectwem o samym autorze, więc pozostawię je bez komentarza. Z mojej strony pragnę tylko zachęcić do przyjrzenia się innym artykułom na temat firm leasingowych i ich podejścia do dłużnika. Zapewne złapie się Pan/Pani za głowę dowiadując się, że większość firm leasingowych wyciąga uczciwego przedsiębiorcę z kłopotów i czerpie z tego satysfakcję. Jednocześnie nie czyniąc tego wobec tych klientów, którzy swoją postawą (czytaj: cwaniactwem) w żaden sposób na to nie zasłużyli. O nich też znajdzie Pani artykuł – choćby z tegoż samego PKO Leasing: https://mamdlugi.pl/leasing-samochodu-luksusowego-i-konsekwencje-nieplacenia-rat/ Mam nadzieję, że zestawienie tych dwóch artykułów zabije w Pani/Panu predylekcje do węszenia spisku sponsoringu, choć – po lekturze komentarza i ilości nienawiści do świata w nim skumulowanej – nie mam złudzeń, że to poskutkuje. Cóż, są w Polsce ludzie, którzy nie potrafią inaczej i trzeba ich tolerować. Albo wyjechać….

  2. Jeśli nawet nie sponsorowany to niebywale nierzetelny. Dla wszystkich zainteresowanych PKO i chyba Alior (tego nie jestem pewna) mają najdroższe opłaty za wznowienie umowy leasingu. W granicach 150% raty – więc tylko się cieszyć, że „Pan Daniel” nie miał na 3 raty – np. 10.000, a wraz był w posiadaniu 25.000 zł to super dla Pana Daniela. A PKO nie trzeba prosić. Przedłuża każdemu i to po 5, 7 razy – 150% bonusy drogą nie chodzi …

    1. Droga Pani, niby istnieje wolność słowa, ale dobrze, aby były to słowa przemyślane i z czegoś wynikające. Opłaty za wznowienie umowy w PKO Leasing są na tym samym poziomie, co w większości firm leasingowych. Zaskoczę Panią – klient zna jej wysokość w momencie podpisywania umowy. Więc ma świadomość, z czym wiąże się dopuszczenie do wypowiedzenia umowy. W ten sposób może Pani szkalować każdą firmę bez różnicy. Byłoby to usprawiedliwione, gdyby opłata za wznowienia umowy brana była z tzw. kapelusza i klient starający się o wznowienie dostawałby nią jak obuchem w głowę. Ale jeśli wynika z OWUL i klient jest świadomy konsekwencji finansowych zerwania umowy – w czym widzi Pani problem? Na koniec zacytuję jedno Pani śmieszne zdanie: „Przedłuża każdemu i to po 5, 7 razy – 150% bonusy drogą nie chodzi …” Nie, nie każdemu. A wyłącznie tym, którzy doprowadzili do zerwania umowy. I wbrew temu, co się Pani wydaje, wznowienie umowy to nie jest sprawa łatwa. Ani w PKO Leasing, ani w żadnej innej firmie. Po 2 wypowiedzeniach firma leasingowa nie patrzy na zarobek z tytułu wznowienia (swoją drogą są to groszowe sprawy dla leasingu) a na koszty i ryzyko utrzymywania klienta, który ewidentnie męczy się ze swoją umową.

    1. Dzień dobry,

      dziękujemy za opinię. Niestety, chyba pochodzimy z dwóch różnych szkół prowadzenia biznesu – w naszej nikomu nie przyszłoby do głowy, aby artykuł sponsorowany nie był odpowiednio oznaczony.
      Natomiast jeśli reklamę własnych usług nazywa Pan „artykułem sponsorowanym”, to proszę wybaczyć, ale nie znam takiego słownika, który tak definiuje to określenie. W naszych artykułach opisujemy tylko to, co zdołamy wynegocjować w imieniu klientów z daną firmą leasingową. Gdyż, jeśli Pan nie zauważył, takie negocjacje to nasza praca (co z resztą jest napisane w komentowanym artykule). I nie są to sprawy rozwiązywane za pstryknięciem palca – co najlepiej wiedzą nasi klienci. Jeśli z naszego doświadczenia PKO Leasing na tle innych firm prezentuje się dobrze, to dlaczego mielibyśmy o tym nie pisać? Przecież naszym zadaniem jest opisywanie rzeczywistości, a nie kredowanie jej. Proszę uważnie prześledzić wpisy na mamdlugi.pl – inne firmy też chwalimy, jeśli dają nam ku temu powód. I odwrotnie – ostrzegamy klientów przed takimi, które z założenia traktują klienta jak wroga. Ot i cała tajemnica.

Zostaw swój komentarz...