Zajęcie komornicze w PEKAO – Bareja na pewno miałby tam konto
Dzięki pewnej przygodzie miałem okazję przekonać się, jak wygląda zajęcie komornicze w PEKAO. I dlaczego posiadanie tam konta jest czymś, co mogę (po tym, co zobaczyłem) szczerze odradzić każdemu – nie tylko dłużnikowi. W historię tę nie uwierzyłbym, gdyby nie fakt, że przytrafiła mi się osobiście. Posłuchajcie zatem, co dzieje się, gdy konto w banku PEKAO zajmuje komornik…..
Jak można mieć komornika nie mając długów?
Zajęcie komornicze może dotknąć każdego, kto nie mieszka od wielu lat pod stałym adresem i nie przywiązuje wagi do informowania wierzycieli gdzie akurat osiadł. Wówczas firmy, które kupują nieistniejące długi, mogą wykorzystać istniejącą lukę prawną i e-sąd w Lublinie do uzyskania nakazu zapłaty. Ponieważ nakaz wysłany zostanie pod adres od lat nieaktualny, ofiara nie dowie się o tym wcześniej, niż dopiero po zajęciu przez komornika konta w banku.
Oczywiście sprawa jest prosta – przepisy prawa pozwalają na „odkręcenie” sprawy i powrót do możliwości uchylenia nakazu zapłaty. Nota bene polecam każdemu, kto ma komornika, gdyż nie odebrał nakazu zapłaty, kliknąć w ten link i zobaczyć, jak odzyskać pieniądze i umorzyć dług.
Z banku PEKAO znikają pieniądze, a bank nie wie nic…..
Skuteczna egzekucja ma miejsce wówczas, gdy komornik zajmuje konto bankowe, a jego właściciel nie ma o tym pojęcia. Nie wie zatem, że nie powinien korzystać z tego konta, gdyż za moment przekroczy kwotę wolną od zajęcia na rachunku bankowym. I bank zabierze mu pozostałe na koncie środki.
Pomyślicie: no dobrze, ale skoro komornik zajmuje konto, to użytkownik jest o tym informowany.
Ha, ha – o naiwności – w nadążającym za postępem cywilizacyjnym banku tak, ale nie w PEKAO. Co więcej, zniknięcie nagłe z konta pieniędzy otwiera dopiero festiwal absurdów. Absurdów nie z tej epoki, stąd moja teza, że Bareja musowo założyłby w PEKAO konto, aby ich doświadczyć.
Pierwszego absurdu doświadczam, gdy po zniknięciu z konta pieniędzy chcę – poprzez infolinię PEKAO – dowiedzieć się, co się z nimi stało. Ale nie dowiem się. Gdyż….
pracownica PEKAO nie wie, co się stało z moimi pieniędzmi
I co więcej, odkrywam że dla niej jest to oczywiste. Klientowi giną pieniądze, dzwoni do banku, który nimi zarządza i dowiaduje się, że bank nie wie, co się z nimi stało. Dla pracownika banku taka sytuacja nie wydaje się być odstępstwem od normy.
O tym, co stało się z pieniędzmi zajętymi w PEKAO, nie dowiesz się również z panelu transakcyjnego konta
Podejrzenie, że komornik „usiadł na koncie”, to jedyne co wynoszę po rozmowie z bankową infolinią. Loguję się zatem na swoje konto, aby to sprawdzić. Zaczynam od historii, spodziewając się jakiegoś śladu przelewu na konto komornika. W historii czysto. Przekopuję komunikaty systemowe i pocztę wewnętrzną, czyli te wiadomości od banku, których nigdy nikt nie czyta.
Zero jakichkolwiek informacji. Dochodzę do wniosku, że to chyba nie zajęcie komornicze. Fajnie jednak byłoby w piątek wieczorem dowiedzieć się, co stało się z pieniędzmi. To jest niestety niemożliwe w banku PEKAO.
Z konta znika kasa, a konsultantka na infolinii wie o niej tyle, co Ty. I bawi się w zgadywanki, co mogło się z nią stać. Równie profesjonalny jest panel transakcyjny. Brak śladów operacji. Czyli wychodzi na to, że pieniądze z konta PEKAO rozpłynęły się po prostu.
Postanawiam zaczekać i sprawdzić zachowanie banku. Mija 10 dni od momentu, w którym stwierdziłem rozpłynięcie się kasy. Sprawdzam po raz kolejny wnikliwie wszystko w panelu klienta. Wciąż brak jakichkolwiek informacji o tym, że mam zajęcie komornicze w PEKAO banku.
Pieniądze znikają powtórnie – zajęcie komornicze w PEKAO w oparach absurdu
Po prawie dwóch tygodniach od zniknięcia z konta pieniędzy ja nadal nie wiem, co się z nimi stało. W XXI wieku istnieje wciąż taki bank, w którym jest to możliwe….
A ponieważ w tym czasie zmienił się miesiąc, czyli mam nowy limit kwoty wolnej od zajęcia komorniczego na rachunku bankowym (choć wciąż nie wiem, czy mam zajęcie) postanawiam dokonać testowego przelewu niewielkiej kwoty 200 zł.
Przelew zlecony, zaksięgowany, w historii rachunku widoczny od razu:
Ale co z tego, skoro stan konta wynosi 0,00 zł. Czyli kolejne pieniądze zniknęły z konta. W tym momencie uznałem, że czas skończyć te bareizmy i odwiedzić placówkę. Ponieważ przebywam właśnie na delegacji w Poznaniu, udaję się na ulicę św. Marcin, gdzie mieści się I Oddział PEKAO w Poznaniu….
To jest nie do uwierzenia, że pracownik jednego z największych oddziałów PEKAO w Polsce bez mrugnięcia okiem dezinformuje klienta
I oddział PEKAO w Poznaniu jest duży. Nawet bardzo duży. Jak to z reguły bywa z tzw. pierwszym oddziałem w województwie – jest reprezentacyjny. W duchu cieszę się, bo wiem, że poziom wiedzy pracowników prowincjonalnych oddziałów jest momentami bardzo kiepski. Ale w końcu jestem w tzw. jedynce, zatem tutaj będzie profesjonalnie.
Podchodzę do stanowiska, wyłuszczam problem, daję dowód i słyszę….
Nie, to nie może być prawda. Ale jest. Pracownica banku informuje mnie o zajęciu komorniczym i o tym, że skoro zniknęły mi pieniądze, to znaczy, że przekroczyłem roczną kwotę wolną od zajęcia na koncie bankowym, której ona co prawda nie zna, ale to jest jakieś 11 tysięcy złotych…..
Tak, szanowni Państwo, to nie pomyłka. Pracownik operacyjny jednego z największych oddziałów w Polsce przekazuje mi coś, co trudno nazwać inaczej niż stekiem bzdur. Przytacza bowiem przepisy, które są nieaktualne od września 2016 roku!
Patrząc mi w oczy, pracownik banku wprowadza mnie w błąd. W gruncie rzeczy przekazuje mi informację, że nie mam już żadnych praw do swoich pieniędzy, gdyż tak stanowi prawo. Mamy marzec 2020, a pracownica banku operuje przepisami sprzed września 2016 roku….
Bareja wiecznie żywy. Znajdziemy go w I oddziale PEKAO SA w Poznaniu.
Niewiedza pracownika banku PEKAO przeraża, ale jak może zaszkodzić…
Proszę sobie bowiem wyobrazić, że pieniądze z konta giną laikowi, który udając się do banku i słysząc, że przekroczył roczną kwotę wolną, uznaje a priori, że pracownik wie, co mówi. Traktuje bank jako instytucję zaufania społecznego i raczej nie wyobraża sobie, że PEKAO (i to w największym oddziale w województwie) pozwala na pracę osobom, które nie mają elementarnej wiedzy o przepisach, którymi bank się kieruje. W sumie pal licho, że nie mają tej wiedzy, natomiast udawanie, że się ją ma, uważam za przekroczenie pewnej granicy.
Gdyby trafiło na kogoś bez znajomości przepisów o zajęciach komorniczych, wówczas człowiek taki uznałby, że pieniądze z mocy prawa są już u komornika i po prostu opuścił bank. Zaś następne kilka dni poświęcił na pisanie komentarzy oraz maili o tym jak go komornik pokrzywdził i pytał co z takim złodziejem zrobić.
Ja jednak nie wychodzę. Zostaję w oddziale PEKAO.. Po pierwsze wiem, że do komornika trafić nie mogły, gdyż mamy trzeci dzień miesiąca, a ja nie miałem żadnych obrotów na rachunkach. Nic nie wiem również o tym, bym nagle został alimenciarzem. A tylko wówczas PEKAO mogłoby oddać wszystkie moje pieniądze komornikowi.
Po drugie nie wiem, dlaczego nie widzę w systemie PEKAO swoich pieniędzy, które do komornika trafić w marcu nie miały prawa. Zatem chcę się dowiedzieć, gdzie, do jasnej Anielki, podziały się moje pieniądze, które bank PEKAO zaksięgował, ale nie udostępnił mi.
Ponieważ przeraziłem się poziomem niewiedzy pracowników (swoją drogą, jak można pracować w banku i przez 4 lata nie zakodować, że zmieniły się przepisy odnośnie do kwoty wolnej od zajęcia na koncie bankowym i sposobu jej naliczania?), uznałem, że najbezpieczniej będzie poprosić o rozmowę dyrektora placówki, czyli I oddziału PEKAO Poznań.
Zajęcie komornicze w PEKAO – to nie koniec absurdów
Pan B., który jest dyrektorem I oddziału PEKAO w Poznaniu, okazał się człowiekiem bardzo miłym. Szkoda, tak po ludzku, człowieka, że musi tłumaczyć się z absurdów, na które nie ma wpływu.
Pan dyrektor wyjaśnił mi, że choć oczywiście jestem objęty kwotą wolną od zajęcia w aktualnym miesiącu i moja testowa wpłata nie została w żadnym przypadku przekazana komornikowi, to ja….
nie mam do tych pieniędzy swobodnego dostępu.
Tak – uwierzycie? Bo ja nie wierzyłem. Mam pieniądze na koncie, środki wolne od zajęcia, ale nie widzę ich po zalogowaniu na swoje konto. Brawo, brawo PEKAO. Banku przyjazny klientowi do tego stopnia, że sam decydujesz za niego, czy będzie miał dostęp do własnych pieniędzy.
I w jaki sposób może swoje pieniądze z banku pobrać.
W przypadku konta obciążonego zajęciem komorniczym w PEKAO pieniądze wolne od komornika wydaje tylko okienko kasowe
Czyli mogę podejść do okienka kasy i pieniądze wypłacić. Dzięki, o włodarze PEKAO, za łaskę i dobroć. I taki pański gest…..
Tylko wytłumaczcie wasze idiotyzmy komuś, kto, uzbrojony jedynie w kartę PEKAO, przebywa na przykład za granicą. I próbuje zapłacić SWOIMI pieniędzmi za hotel, jedzenie czy bilet powrotny. Że ma udać się do kasy w banku PEKAO, gdyż to jedyna forma dostępu do jego własnych pieniędzy?
Masz konto i na nim pieniądze w PEKAO? Sam zdecyduj, co zrobić dalej
Nie jest moim celem ani zamiarem agitowanie za bojkotem banku PEKAO. Który do tej pory uważałem za bank całkiem sympatyczny. Ale po tym, co zobaczyłem, wiem jedno – moja noga w tym banku postanie jeszcze jeden raz.
Gdy zgłoszę się do oddziału zlikwidować konto.
Bank może popełniać błędy. Podobnie jak tegoż banku klient. Ale uznanie za normę blokowania klientowi dostępu do jego własnych pieniędzy, pomimo istnienia kwoty wolnej od zajęcia, przy braku informacji, jest nieakceptowalne.
Zajęcie komornicze w PEKAO, czyli nadal nie wiem, co stało się z moimi pieniędzmi
Pisząc ten artykuł po raz kolejny sprawdziłem, co stało się z przelewem, który zniknął mi w lutym, a który zapoczątkował całą sytuację. Nie zdziwię was zapewne, że nadal nie wiem.
W panelu transakcyjnym wciąż nie mam jakiejkolwiek wzmianki o tym, że moje konto jest zajęte przez komornika. Także w historii transakcji nie ma śladu przelewu do niego. W zestawieniu transakcji identycznie.
Tak, jakby tego komornika nie było. Ale jest. Co potwierdzono mi wszak w oddziale.
Tyle tylko, że przy okazji dowiedziałem się (nota bene od Pani, która nie widzi problemu w opowiadaniu głupot klientom), że wiedza o zajęciu komorniczym jest dla banku, a nie jego klienta.
Wówczas uznałem to za dziwny żart. Teraz zaczyna do mnie docierać, że w PEKAO może być to normą.
Zdecydowanie bardziej to straszne, niż śmieszne. Choć w XXI wieku i ogólnym dostępie do informacji bankowych w czasie rzeczywistym może śmieszyć. Ale nie tych, którzy zajęcie komornicze w PEKAO przeżyli na własnej skórze…..
Fakt jest taki, że minęły już prawie 3 tygodnie od momentu stwierdzenia zniknięcia środków, a ja nadal nie wiem, co bank z nimi zrobił. Czy przekazał jakiemuś komornikowi, czy trzyma gdzieś zablokowane – nie wiem nic.
Gdyż jest to wiedza dla banku, a nie klienta. Temu ostatniemu pozostaje gdybać.
Zajęcie komornicze konta w PEKAO może być tragedią ludzi biednych i niezaradnych
Po przejściach z bankiem PEKAO, podsumować artykuł mogę w jeden sposób: nie chciałbym być w skórze emeryta, któremu bank nagle odbiera dostęp do pieniędzy.
Emeryta, który nie porusza się sprawnie, aby dotrzeć do oddziału. Emeryta, który nie może zweryfikować, że pracownik banku opowiada mu w 2020 roku o przepisach, które odeszły do lamusa w 2016 roku. Który po prostu być może nie będzie miał za co kupić chleba, bo bank zabrał mu prawo swobodnego dostępu do swoich własnych pieniędzy.
Nowelizacja prawa we wrześniu 2016 roku miała za zadanie pomóc ludziom dotkniętym zajęciem komorniczym w swobodnym dostępie do swoich pieniędzy.
I pomogła. Każdy dłużnik wie, że istnieje kwota wolna od zajęcia komorniczego na jego rachunku. I do momentu przekroczenia tej kwoty może swobodnie dysponować swoimi środkami.
Nie dotyczy to osób, które mają zajęcie komornicze konta prowadzonego przez PEKAO.
One mają za to możliwość przeżycia bardzo realistycznego wrażenia cofnięcia w czasie o dobre kilkanaście lat….