Kaizen Rent opinie – wynajmiesz Toyotę, dostaniesz Fiata i prawie dwukrotnie wyższe koszty najmu
Nasza firma w miarę regularnie korzysta z wypożyczalni samochodów na potrzeby delegacji terenowych. W przypadku Polski osobiście wybieram jedną z niewielkich wypożyczalni, gdyż staram się wspierać rodzimy biznes, a nie światowe sieciówki. Tym razem, skuszony promocją, postanowiłem być niewierny i pójść na randkę z wypożyczalnią Kaizen Rent. Niestety, niewierność – jak to najczęściej bywa – wyszła mi bokiem. I zamiast promocji zapłaciłem dwukrotnie więcej, niż miałem zapłacić. A wynajęta Toyota okazała się Fiatem Tipo. Tak się kończy flirtowanie z firmą, której celem jest zrobienia klienta w przysłowiowego jelenia – bez żadnych skrupułów. Jak się to odbywa? Zapraszam do przeczytania reportażu o firmie Kaizen Rent, z którego dowiesz się, że:
- Kaizen Rent przyciąga klientów ofertą samochodów, których nie ma na stanie
- Infolinia udziela nieprawdziwych informacji
- Dział reklamacji ignoruje zgłoszenia
Kaizen Rent przez brokera Discovercars.com
Przygotowując się do rezerwacji osobowego samochodu na okres 12 dni, przeszukuję dość uważnie zasoby sieci. Na stronie Discovercars.com znajduję odpowiadający mi pojazd: Toyotę Auris w wersji kombi. Kombi jest mi niezbędne ze względu na ponadgabarytowy bagaż, a Toyotami po prostu lubię jeździć.
Do tego świetna cena – nawet wliczając dopłatę za obsługę w godzinach nocnych – wychodzi stawka 63 zł za dobę wynajmu samochodu. Za Toyotę kombi jest to naprawdę dużą promocja:
Wgłębiam się zatem w regulamin, aby wyszukać ewentualne pułapki. Które, jako świadomy konsument, umiem wychwytywać. Znalazłem jedną.
Depozyt w Kaizen Rent wyłącznie kartą kredytową
Cóż, nasza firma nie posiada kart kredytowych. I nie powinno to dziwić, gdyż jako firma znająca na wylot praktyki banków, z premedytacją unika czegoś, czego nie potrzebuje, a co generuje koszty. I nierzadko kłopoty. Czyli kart kredytowych.
Pomyślałem sobie, że dowiem się u źródła, czyli w centrali Kaizen Rent, czy można obejść ów przepis o depozycie wyłącznie za pomocą karty kredytowej. We wspomnianej wcześniej wypożyczalni, z której usług korzystam najczęściej, nie ma z tym problemu.
Wykonałem zatem telefon do Kaizen Rent i od rozmówczyni dowiedziałem się, że oczywiście w przypadku firmy depozyt kartą debetową będzie jak najbardziej możliwy. I uśpiła pewnością w głosie moją czujność. Jak się wkrótce okaże, danie wiary pracownikowi kosztowało mnie 547 zł – tyle siłą rzeczy musiałem dodatkowo zostawić w Kaizen Rent. Jak i dlaczego – zaraz się, miły czytelniku, dowiesz.
Na tym etapie byłem jeszcze ufny w uczciwość wypożyczalni Kaizen Rent. Dlatego też dokonałem rezerwacji bez chwili wahania:
Ląduję i czekam na przyjazd pracownika Kaizen Rent, który miał mnie odebrać z lotniska
Wypatruję w umówionym punkcie Toyoty Auris, ale nigdzie nie widzę wynajętego samochodu. Zamiast niego podjeżdża Fiat Tipo. Cóż – pomyślałem sobie – zapewne to tylko pojazd transportowy do biura. O naiwności. Pracownik twardo twierdzi, że to samochód docelowy, czyli przeze mnie wynajęty. Pokazuję więc dokumenty, z których wynika, że miała na mnie czekać Toyota….
W punkcie przy lotnisku Pyrzowice nigdy nie mieliśmy Toyoty Auris
Taką usłyszałem odpowiedź. Cóż, zaczęło mi to nieco brzydko pachnieć cwaniakiem. I tak naprawdę w tym momencie powinienem wziąć taksówkę i pozostawić Kaizen Rent z Toyotą, którą wynajmują, choć nie mają. Jednakże była to godzina 2 w nocy, a człowiek zmęczony lotem, senny i głodny nie podejmuje z reguły rozsądnych decyzji. Podjąłem więc nierozsądną:
biorę Fiata, a jutro na spokojnie wszystko wyjaśnię
I to była niestety bardzo głupia decyzja. Bo dalej było już tylko gorzej.
Umowa wynajmu samochodu – depozytu kartą debetową jednak nie można złożyć. Ale czy naprawdę? Nie – jeśli dasz sobie wcisnąć ubezpieczenie, już możesz.
Proces sprawdzania dokumentów, danych przebiegał sprawnie. Gdyby nie to, że obsługujący mnie pracownik co 2 minuty nie próbował mi wciskać dodatkowego ubezpieczenia, reklamując jak zawodowy akwizytor jego zalety. Informacja zwrotna, że nie potrzebuję, hamowała go na 120 sekund. A potem od nowa….
I tak sobie gawędziliśmy do momentu, w którym dokumenty były już gotowe i przyszło do dokonania depozytu….
Jakże rozbłysły oczy pracownika wydającego samochód, gdy zobaczył w moich rękach firmową kartę debetową.
– Tą kartą nie może Pan dokonać depozytu
– Ale informowałem się wcześniej, w centrali powiedziano mi, że mogę
– Nie, w warunkach wypożyczalni jest wyraźnie napisane, że tylko karta kredytowa
– Ale ja właśnie dlatego sprawdzałem specjalnie, chcąc się dowiedzieć, czy mogę debetową. Przecież gdyby powiedziano mi inaczej, to nie siedzielibyśmy tutaj, a byłbym u konkurencji naprzeciwko.
– Nie wiem, kto Panu tak powiedział, ale powiedział źle. Tylko karta kredytowa.
– A może więc zapłacę gotówką? Albo zrobię przelew błyskawiczny na kwotę depozytu?
– Niestety, może Pan zapłacić kartą kredytową wyłącznie. Chyba, że (tutaj oczy ponownie rozbłysły) kupi Pan dodatkowe ubezpieczenie….
W tym momencie powinienem bezwzględnie opuścić siedzibę firmy Kaizen Rent. Tyle tylko, że była już 2:30 nad ranem, a logika mocno spała. I znów popełniłem błąd, dając dojść do głosu potrzebom mózgu do wypoczynku. I podszeptom:
zapłać za ubezpieczenie, jutro sobie wyjaśnisz nieporozumienie i zwrócą ci pieniądze.
Tutaj należą się wyjaśnienia: gdy ofiarą podobnego naciągania padłem kilkanaście miesięcy wcześniej, ogromna sieciówka o międzynarodowym zasięgu, po skardze do centrali od razu przeprosiła i zwróciła pieniądze. Dlatego też byłem przekonany, że firma bez żadnych tradycji na polskim rynku, otoczona silną konkurencją, nie połaszczy się na drobne i szybko odkręci nieporozumienie, mając świadomość tego, iż łatka cwaniaka żerującego na ludzkiej naiwności nie odkleja się łatwo.
Zapłaciłem.
Wsiadłem do „Toyoty” Tipo.
Odjechałem. Uboższy o 577 zł tytułem ubezpieczenia, które do niczego nie było mi potrzebne.
Kaizen Rent reklamacja
Następnego dnia usiadłem do komputera i napisałem krótką skargę – reklamację.
Znasz powiedzenie „pisać na Berdyczów”? Współcześnie oznacza na przykład: „możesz sobie pisać, gdyż i tak nie odpowiem”. Tutaj Kaizer wzoruje się na światowych gigantach, wie o czym mówię każdy, kto pisał reklamację do Google czy Facebooka.
Pomimo złożenia reklamacji w dniu 12 maja do dziś (połowa września) Kaizent Rent nie odpowiedział. Cóż, podejście do klienta jest wyznacznikiem jakości firmy. Ba, jest złamaniem ustawowego obowiązku, jaki ma firma. Czyli udzielenia odpowiedzi na reklamacje klienta. Jeśli wypożyczalnia samochodów zaczyna swoją bytność na rynku od takiego traktowania klientów, to nie wróży jej najlepiej.
Jednocześnie postawa wobec klienta za to mówi wiele tym, którzy przed podjęciem decyzji szukają opinii o Kaizen Rent.
Dzięki mej przygodzie z Kaizen Rent mogą oni dowiedzieć się, w jaki sposób wypożyczalnia samochodów traktuje reklamacje. A tym samym klientów. I swoje ustawowe wobec nich obowiązki.
Kaizen Rent – opinie z Internetu
W kwestii oceny opinii o Kaizen Rent warto wejść na stronę: https://pl.trustpilot.com/review/kaizenrent.pl. Dlaczego? Gdyż lukrowane opinie „mega zadowolonych” klientów mają jedną wspólną cechę – zachwalają dodatkowe ubezpieczenie, za które musieli słono zapłacić. Styl pisania również jest książkowy, niespotykany i opinie 5* mają jeden styl. I idealną interpunkcję, co w realnych opiniach jest po prostu rzadkością.
Widać to szczególnie, gdy przeplatają się z opiniami mniej dla Kaizen Rent pozytywnymi.
Jeden z klientów zresztą wyraźnie o tym pisze, najwyraźniej będąc – podobnie jak ja – wyczulony na opinie pisane bliźniaczym stylem, którego w swobodnej wypowiedzi internetowej nie spotyka się. Oraz ociekające lukrem. No i obowiązkowo wspominające o dodatkowym ubezpieczeniu jako źródle prawdziwego zarobku Kaizent Rent, do którego dąży ta firma po trupach i bez etycznych granic pazerności:
Kaizen Rent – co to za firma?
Spółka Kaizen Rent została zarejestrowana w ubiegłym roku. Prowadzi wypożyczalnie samochodów , w tym również wynajem z OC sprawcy. Oddział Kaizen Rent, z którym miałem wątpliwą przyjemność współpracować, to oddział przy lotnisku Pyrzowice. Zlokalizowany poza samym lotniskiem, z tyłu stacji BP, na placu będącym siedzibą kilku firm z tej samej branży:
Z nazwą Kaizen Rent spotkasz się w wielu porównywarkach. Jeśli zobaczysz zatem atrakcyjną cenę za atrakcyjny samochód, pamiętaj, że być może właśnie rozpoczęło się polowanie na jelenia.
I wybrany przez Ciebie samochód jest wabikiem. Co prawda firma go realnie posiada, ale wcale nie będzie Ci on wynajęty. Dostaniesz „podobny w swojej klasie”. Czyli na przykład jak ja – Fiata zamiast Toyoty. Przygotowując ten artykuł porozmawiałem z anonimowym pracownikiem wypożyczalni Kaizen Rent, który – z powodu takich praktyk – musi brać na siebie uderzenia gniewu zwabionych na wabik atrakcyjnego auta klientów. Jego słowa najlepiej oddają to, jak Kaizen Rent postrzega swoją politykę uczciwości:
Największy problem mam z RAV 4. Klienci z racji świetnych cen masowo rezerwują to auto i przejeżdżając po odbiór dowiadują się, że dostaną zupełnie inny pojazd. Są wściekli. Szczególnie kobiety, które np. boją się nieznanych sobie samochodów, a w domu mają RAV-kę i potrafią nią jeździć. Ja za każdym razem świecę oczami za pracodawcę, który oczywiście posiada na stanie RAV4, ale w ilości bodaj 2 sztuk i w Trójmieście. A mimo to znajdują się w ofercie oddziału na lotnisku Pyrzowice. Choć nigdy tutaj nikt ich nie widział.
Czy oferowanie do wynajmu pojazdów, które nigdy w danym punkcie nie były dostępne, jest uczciwą praktyką? W stosunku do klientów zakrawa to na świadome wprowadzanie ich w błąd w celu osiągnięcia korzyści materialnej. A czy w stosunku do konkurencji można mówić o uczciwych praktykach? Zdecydowanie nie.
Konkurenci (uczciwi, czyli oferujący te samochody, które realnie są w stanie wypożyczyć) będą zawsze tracić klientów na rzecz cwaniaka, który stosuje takie praktyki jak Kaizen Rent – oferowanie atrakcyjnych cenowo pojazdów, których dany punkt odbioru nigdy nie miał na stanie.
Czy Kaizen Rent powinien przyjrzeć się z powodu tych praktyk UOKiK? Pożyjemy, zobaczymy. Myślę jednak, że wobec dużej konkurencji na rynku on sam oczyści się w sposób naturalny z tego typu firm, które nie mają nic wspólnego ze standardem uczciwego podejścia do biznesu.
źr.: własne, pl.trustpilot.com