Pętla długów – studium problemu cz. 2
Pętla długów pozabankowych – zaczyna się niewinnie
Poprzedni odcinek zakończyłem w momencie, w której rodzinie żyjącej z wieloma kredytami przydarza się coś losowego, co powoduje, że brakuje pieniędzy na opłacenie rat w danym miesiącu – zaznaczając, że jest to moment w którym pętla długów może zacząć owijać się wokół szyi.
Powstaje sytuacja patowa. Z jednej strony dłużnik wie, że jego misterny plan na kilkuletnią spokojną spłatę właśnie runął. Z drugiej stara się nie dopuścić do siebie takiej myśli. Zaczyna się pierwsze okłamywanie siebie:
Pożyczę gdzieś na spłatę, a potem się wyrówna
Pojawia się podkreślone przeze mnie słowo „potem”. Od tego momentu będzie to słowo przez dłużnika używane przy wielu okazjach. Im bardziej pętla długów będzie stawać się widoczna, tym częściej pojawiać się będzie to słowo. Morfina dla dłużnika. Gdy mózg przestawia się na racjonalne myślenie i zaczyna wysyłać sygnały wyraźnie mówiące, że zakłamywanie rzeczywistości nic nie da, a pętla długów nie zniknie – słowo „potem” łagodzi ten stan wewnętrznego bólu. Potem będę myślał, na razie załatwię pieniądze – taki balsam pozwala zasnąć. Choć są z tym zauważalnie coraz większe problemy.
Z bankiem nie będę zadzierać, bo zepsuję sobie BIK
Brak pieniędzy na spłatę bieżących rat bankowych powinien być nie tyle sygnałem ostrzegawczym co gongiem wybijającym koniec przedstawienia. Gdyby dłużnik uświadomił sobie, że jest przekredytowany i jego problem wziął się właśnie stąd – byłby uratowany. Niezapłacenie raty bankowi w terminie nie powoduje urwania głowy. A wizyta w oddziale czy nawet wyjazd do centrali i szczera rozmowa z osobą decyzyjną w 95% wywołają w banku procedurę ratowania klienta. Te 5% to klienci Getin Banku 🙂
Ale statystyczny dłużnik wcale nie myśli w ten sposób. Dla niego ważny jest BIK i zdolność kredytowa, której nie może za wszelką cenę obniżyć. Wszak ma nadzieję, ze chwilowy kryzys zaraz pokona i będzie znów dobrym klientem banku. I że żadna pętla długów mu nie grozi. Nie wie jeszcze, jak bardzo się myli….
Z pomocą w kłopotach przychodzi parabank
Zamiast zatem udać się z problemem do banku, dłużnik udaje się do parabanku. Udaje to zresztą przenośnia, odwiedza parabank nie ruszając się z fotela. Pożyczka pozabankowa przez internet nie wymaga żadnego wysiłki. Kilka klików i już raty są zapłacone. Bank nie odnotował spóźnienia w BIK, zdolność nie ucierpiała, a o te
długi w parabankach będę martwić się potem
Co z tego wynika i jak rozwija się pętla długów – przeczytasz w kolejnym odcinku