FSCS – zabezpiecza depozyty bankowe w Wielkiej Brytanii niestety nie Revoluta
FSCS zabezpiecza w Wielkiej Brytanii pieniądze klientów instytucji finansowych niczym znany nam Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Taka wiedza może być istotna jeśli korzystasz z zagranicznych kont w takich instytucjach jak Revolut czy Paysera. Gwarancje płyną bowiem z krajów, w których deponowane są środki.
Otwierając konto za granicą możesz się zastanawiać czy Twoje pieniądze są w jakiś sposób zabezpieczone. W wielu wypadkach tak, jednak w różnych instytucjach stosowane są różne rozwiązania.
FSCS zabezpiecza depozyty bankowe w Wielkiej Brytanii?
Europejską Mekką finansjery wciąż pozostaje Londyn. Nic dziwnego, że na wyspach dynamicznie rozwija się także segment instytucji pozabankowych. To dzięki firmom z Wielkiej Brytanii przywędrowały do nas Provident czy Vanquis Bank (kto jeszcze pamięta ich mocne wejście na polski rynek?). A że jest to rynek stosunkowo uporządkowany, więc skoro są pieniądze i związane z nimi ryzyko są też i zabezpieczenia, minimalizujące zagrożenia związane z tym ryzykiem.
- Urząd ds. Nadzoru Usług Finansowych (ang. Financial Conduct Authority – FCA) oraz
- Urząd ds. Regulacji Ostrożnościowych (ang. Prudential Regulation Authority – PRA).
Co istotne firmy europejskie (spoza wysp), autoryzowane przez urzędy nadzorcze w ich macierzystych krajach również mogą się ubiegać o objęcie tym programem.
Monzo – pierwszy bank elektroniczny w Anglii
Dla przykładu Monzo – elektroniczny bank dynamicznie rozwijający się na wyspach korzysta z dobrodziejstw FSCS. Dzięki temu jego klienci w kryzysowej sytuacji mogą liczyć na zwrot nawet 85000£ (co ciekawe właściciele kilku kont mogą liczyć na kumulację i ochronę nawet 170 tysięcy ulokowanych funtów).
Oczywiście nie przeszkadza to temu bankowi we wprowadzaniu wielu innowacji. Podobno Monzo, chce wprowadzić zarządzaną przez klienta blokadę, która uniemożliwi mu wydawanie pieniędzy na alkohol i papierosy. Kolejnym krokiem może być uniemożliwienie kupowania żywności typu fast food.
Na marginesie Monzo aktualnie uważany na rynku brytyjskim za pioniera bankowości elektronicznej. To doskonały przykład na to, że Polska w sferze bankowości elektronicznej nie ma się czego wstydzić. Dlaczego? Ponieważ pierwszy polski w pełni elektroniczny bank powstał 15 lat przed Monzo (mBank – w 2000 roku).
Revolut też jest bankiem
Przywołany w tytule Revolut również zdołał uzyskać licencję instytucji bankowej. Jednakże w porównaniu do Monzo uzyskał ją na Litwie i to tamtejszy system udziela mu gwarancji. Swoją drogą na Litwie musi być stosunkowo łatwo uzyskać licencję bankową dla firmy nie będącej bankiem. Wcześniej to samo uzyskała Paysera, jednak wachlarz usług jakie ona oferuje wydaje się być bogatszy niż w Revolucie i mocno ukierunkowany na firmy.
Revolut pisze na swojej stronie:
Twoje pieniądze nie są objęte systemem rekompensat za usługi finansowe (tak tłumaczyć na polski można skrót FSCS – red.).
Natomiast takich gwarancji udziela Revolutowi Barclays/Lloyd’s i jak twierdzi Revolut zabezpiecza fundusze zgodnie z wymogami prawnymi. W przypadku niewypłacalności Revoluta, klient będzie mógł dochodzić swoich środków. U niektórych budzą się jednak pewne wątpliwości (http://wyborcza.biz/biznes/7,147582,24308285,czeka-nas-banka-revoluta.html) czy ten obraz nie jest zbyt przekoloryzowany. Do myślenia daje sam fakt, że firma z Londynu po gwarancje bankowe ruszyła na Litwę.
Inną sprawą pozostaje, że idea jaką kierował się Revolut – dostarczenia narzędzia do taniej wymiany walut powoli traci rację bytu. Wszak banki też w to poszły, oferując działające na podobnej zasadzie karty wielowalutowe (np. mBank). Oczywiście dla sporej grupy osób, której zależy na ukryciu pieniędzy np. przed komornikiem Revolut czy Paysera nadal pozostaną dobrym rozwiązaniem, kto widział jak wygląda przelew z Revoluta rozumie o czym mowa.