Ponoć zdolność przewidywania to ważna cecha. Również w życiu finansowym przydaje się, by uniknąć pułapek zadłużenia. Zatem, chociaż tytułowego billboardu nie ujrzysz w Polsce, warto się zastanowić, dlaczego ktoś go wywiesił i czy jego przesłanie nie jest również aktualne w naszej ojczyźnie.
Pożegnaj się z kup teraz, płać później (w org. Say bye now to Buy Now Pay Later) to hasło pewnej kampanii na wyspach brytyjskich. Chociaż, aby oddać grę słów, raczej powinniśmy to ująć tak: „powiedz teraz do widzenia płatnościom Kup teraz, płać później.” A jest to kolejny głos w debacie czym w istocie jest Kup Teraz Zapłać Później (KTZP) i jakie konsekwencje za sobą pociąga.
Claro mówi: Pożegnaj się z kup teraz płać później
Kto mówi? Zacznijmy więc od podstawy. Claro Money to aplikacja do coachingu finansowego. Czyli bardziej zaawansowanej formy czegoś, co śni mi się po nocach – edukacji finansowej dla ludzi.
Wiedząc to, możemy założyć, że nie są to ludzie, którym obrót pieniędzmi, planowanie i zarządzanie zawartością portfela (czy skarpety) jest obce. Claro, nawołując z reklamy do opamiętania w kwestii KTZP, przyłącza się do zjawiska, które możemy nazwać antyBNPL.
To nie pierwsza firma, która bije na alarm na wyspach. Pisaliśmy o tym w artykule o produkcie, jakim jest Kup Teraz Płać Później. Ale teraz wyłania się nam nowy aspekt tego produktu, który był stawiany w kontrze do kart kredytowych.
KTZP dokłada nie zastępuje
Mimo, że branża KTZP puchnie jak balon (tylko w 2020 roku rynek KTZP rozrósł się ponad trzykrotnie), nie odbiera udziału w rynku kartom kredytowym. Tak sugerują przeprowadzone badania. Co to oznacza w praktyce? Że konsumenci nie używają tej formy płatności zamiast produktu kredytowego, ale oprócz niego. Dobijając nim kolejną deskę do swojej kredytowej trumny.
A na czyje dane powołuje się Claro? Ano m.in. FCA.
Dane pochodzą też z badania TransUnion, które wskazują, że BNPL często nie jest wykorzystywana jako substytut kart kredytowych i innych opcji kredytowych.
„Konsumenci, którzy mogą korzystać z finansowania w punktach sprzedaży, nie robią tego kosztem tradycyjnego kredytu. Zauważyliśmy, że konsumenci, którzy skorzystali z finansowania w punktach sprzedaży, zwiększyli salda na kartach (…) oraz złożyli wnioski o nowy kredyt na wyższym poziomie niż ogół kredytobiorców.”
Liz Pagel, SVP, consumer lending, TransUnion
Co się dzieje w efekcie?
Miliony klientów jest wystawiane na ryzyko nieopanowanego długu
Spirala kręci się coraz szybciej. Do akcji bowiem przyłączają się kolejne firmy, a nawet banki oferujące KTZP. Wystarczy wspomnieć o Monzo, Revolucie czy Curve. W tym czasie FCA pracuje nad tym jak uregulować tę powódź. Badania wskazują, że ponad 10% klientów dużych banków korzystających z KTZP, ma już bieżące problemy ze spłatą zobowiązań. Czy znowu nam to czegoś nie przypomina? W banku już za dużo, to może chwilóweczka na drogę w pętelkę? (zdrobnienie świadome, wszak 90% dłużników chwilówek operuje leksemem nie pieniądze, a pieniążki)
„Nowe formy finansowania powiększają tort kredytowy – otwierając więcej możliwości zarówno dla konsumentów, jak i kredytodawców.”
Jakie możliwości to mamy na myśli, zakupowe czy zadłużenia się ponad miarę? Na koniec jeszcze jedno hasło z billboardu omawianej kampanii, z kraju, gdzie pamiętajmy, poziom życia jest „nieco” wyższy niż w Polsce:
„41% of adults are living beyound their means” – 41% dorosłych żyje ponad stan.
Warto przemyśleć bez roztrząsania jaki poziom ma ten stan, bo niezależnie od tego zamienia się w końcu w stan zapaści finansowej.
źr. Claro Money, Finextra.com